Płynęły miesiące. Gromadziły się nad 
Jej Synem chmury nienawiści faryzeuszów. Złe 
wieści dochodziły do Niej. 
Przynosili je mniej lub bardziej 
życzliwi ludzie. Powtarzali również 
oszczerstwa rzucane przez 
faryzeuszów na Niego. Rozumiała. Wrogowie 
szukają pretekstu, aby Go można było 
skazać na śmierć, a przynajmniej 
uwięzić. Na całą Palestynę 
głośne są ich podchwytliwe 
pytania i zwycięskie 
Jego odpowiedzi. 
Jak Ona pragnęła, by 
przyszedł, by odpoczął, żeby 
opowiedział Jej o swoim 
życiu, a przynajmniej żeby 
przyszedł i już nawet nic nie mówił, tylko 
usiadł choćby na chwilę.