STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Dziennik Polski


25 grudnia 2003

„NARODZIŁ SIĘ WAM ZBAWICIEL”

     My czekamy na Nowonarodzonego.
     Co On nam ma dać? Co On ma nam przynieść? Czego oczekujemy? Jakim darem nas może obdarzyć?
     Aniołowie zwiastowali pasterzom: Oto wam narodził się Zbawiciel, Mesjasz.
     Zbawiciel? Od czego On chce nas zbawić? Uwolnić, uratować, obronić? Przed czym może nas ustrzec? Po co przychodzi na świat?


* * *


     A gdy pasterze wracali od żłobu Jezusa do swoich trzód, chyba między nimi była i taka rozmowa:
     – Słuchaj, stary, ale nas Bóg uszanował.
     – Dlaczego tak mówisz?
     – Tylu godniejszych ludzi jest w Jerozolimie i w okolicy: mędrcy, uczeni, kapłani, faryzeusze, ludzie bogaci, zasłużeni dla społeczeństwa, a aniołowie nas wezwali.
     – A jakeś ty się urodził? Też w stajni?
     – Niech Bóg broni, w chałupie.
     – A On się w stajni urodził.


* * *


     Gdyby można było przesłanie Bożonarodzeniowe ująć w jedno krótkie zdanie, gdyby naukę Jezusa i Jego całe życie objąć można było, ogarnąć jakimś wyrazem, to należałoby powiedzieć: przyszedł obronić naszą godność człowieczą. Każdego człowieka. Przede wszystkim biedaków, chorych, sparaliżowanych. Pogan. Grzeszników! Chce uratować godność tych, którymi wszyscy gardzili, motywując tym, że to Bóg ich skarał za ich grzechy.
     A On poszedł pomiędzy grzeszników i celników i jadł z nimi. A On uratował jawnogrzesznicę od śmierci, bo chcieli ją ukamienować – Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień. A On o setniku rzymskim powiedział: Nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu. I podsumował: Bóg sprawia, że słońce wschodzi nad dobrymi i złymi, że deszcz pada na sprawiedliwych i na grzeszników.


* * *


     To było dawno. Ale teraz jest tak samo. On zwraca się przede wszystkim do tych, którzy nie są z pierwszych stron gazet – do tych, którzy nie są uhonorowani za swoją pracę, poświęcenie, trud codzienny dyplomami, medalami, orderami, wstęgami, nagrodami. Do tych mówi: Bóg was stworzył z miłości.
     Bóg chce nas zbawić przez Jezusa Chrystusa od kompleksów, których nabraliśmy po drodze. Od zahamowań, które przywarły do nas jak rzep, od urazów których doznaliśmy od ludzi i od siebie samych. Powinniśmy godność naszą wysoko nosić w sercu swoim. Żebyśmy nie gardzili sobą. Nawet gdyśmy zrobili coś złego. Żebyśmy czuli swoją wartość – przed Bogiem, przed ludźmi i przed samymi sobą.
     Zwraca się z tym wezwaniem do dziewcząt, żeby uwierzyły, że nie ma brzydkich dziewcząt, tylko są zaniedbane. Do kobiet w podeszłym wieku, żeby nie bały się pokazać światu swojej twarzy. Do przeciętnych uczniów i uczennic. Do przeciętnych ludzi, którzy mają małe mieszkania, którzy mają ciężką pracę zawodową, którzy mają wielkie kłopoty, którym trudno wiązać koniec z końcem. Do smutnych żon, do skompleksiałych mężów, do dziadziów i babci, do schorowanych. Żeby zachowali zawsze godność swoją. Żeby szli przez życie z podniesioną głową. Żeby się uśmiechali do ludzi, do świata i do siebie. Żeby uwierzyli w siebie. Bo każdy jest stworzeniem Bożym. Bo Bóg idzie z nimi razem przez życie. To po pierwsze.
     A po drugie – żebyś uszanował drugiego człowieka. Bo on też ma swoją godność ludzką. Zwłaszcza tych, których nie lubisz. Którzy ci dali w kość. Którzy zawinili przeciwko tobie. Nie żebyś się im rzucał na szyję, ale żebyś ich uszanował. Oni mają też swoją ludzką godność. Chociaż jej nie widzisz, ale mają.
     Jezus przyszedł na świat, Jezus przychodzi na świat, Jezus będzie przychodził na świat na to, żeby uratować naszą godność. Żeby nas zbawić od kompleksu niższości i od wszystkich innych naszych zahamowań. Przyjmijmy to. Jako dar największy tego święta Bożego Narodzenia.


KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI