STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Dziennik Polski


11 czerwca 2004

MSZE ŚWIĘTE CIĘ NUDZĄ ?


     – Msze święte nudzą – wciąż to samo. Zna się to na pamięć.
     – Nic bardziej fałszywego. A powiedz, co, twoim zdaniem, jest istotą Mszy świętej?
     – Przeistoczenie.
     – I tylko tyle?
     – No cóż więcej. Przecież wtedy dopiero Jezus jest obecny.
     – A Ewangelia?
     – O co chodzi?
     – Przecież cała Msza święta jest uroczystością rocznicową, nie tylko Przeistoczenie, to znaczy: cała Msza święta jest uobecnieniem tamtych wydarzeń.
     – Jak to należy rozumieć?
     – My spotykamy codziennie we Mszy świętej Jezusa w innej sytuacji.
     – Jak?
     – Przecież codziennie jest czytany inny fragment Ewangelii. Tak czy nie?
     – No tak, ale co z tego?
     – A Msza święta uobecnia Jezusa w tym konkretnym wydarzeniu.
     – Nie rozumiem, co to znaczy. Jak to się dzieje?
     – No dla przykładu, Jezus mówi: Po tym poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jedni ku drugim. Mówi to nie tylko do apostołów czy do rzeszy ludzi sprzed dwóch tysięcy lat. Ale to mówi do ciebie. On staje przed tobą i tobie opowiada przypowieść o talentach. Musisz poczuć jego wzrok na swojej twarzy. Musisz starać się zrozumieć, o co Mu chodzi. Gdy jest czytana burza na morzu – ty powinieneś poczuć się świadkiem tego, co się dzieje. Nie dość na tym. Ty powinieneś znaleźć się wraz z apostołami w łodzi na rozszalałym morzu. Gdy jest czytana Ewangelia o rozmnożeniu chleba, to ty powinieneś być świadkiem tego wydarzenia: to przed twoimi oczami rozgrywa się ten cud. A nawet powinno być coś więcej. Powinieneś znaleźć się w tłumie zasłuchanych, ale i głodnych ludzi – i przeżyć to, że ciebie karmi Jezus chlebem. To ty powinieneś być świadkiem wskrzeszenia młodzieńca z Naim. A nawet coś więcej. To ty powinieneś poczuć się tym młodzieńcem, którego Jezus wskrzesza. To ty powinieneś być obserwatorem tego, co się działo na weselu w Kanie Galilejskiej. A nawet czymś więcej: tym sługą, który zdumiony patrzy na wodę przemienioną w wino. To ty jesteś jednym z tych uzdrowionych z trądu, którzy nie wrócili się, by podziękować za ten cud.
     Tu i teraz dzieje się to wszystko, nie tylko na twoich oczach. Ale ty w tym wszystkim uczestniczysz.
     Byleś się w tym odnalazł, to wszystko brał w siebie, chłonął z zachwytem i radością, przyjmował jak słowo Boże skierowane do ciebie osobiście. To się wszystko dzieje tu i teraz, uobecnione. To nie fantazja, to rzeczywistość, która trwa i do której możemy zawsze wrócić, jeżeli tylko zechcemy.
     – A co potem?
     – A potem jest Ofiarowanie. I ono rozpoczyna liturgiczne powtórzenie Ostatniej Wieczerzy. Podczas niej padają te słowa Jezusa wypowiedziane nad chlebem: To jest Ciało moje.
     – Nie rozumiem, co to znaczy.
     – To znaczy: „To jestem ja. Z całym moim życiem i nauką Ewangelii”.
     – A słowa: To jest Krew moja – wypowiedziane nad winem – co oznaczają?
     – „Ja za to życie i za tę naukę poniosę śmierć męczeńską”. A my, którzy słyszymy te słowa, jednoczymy się z nimi, wyznając, że chcemy żyć tak jak On nas uczy, nawet gdyby to wiele kosztowało.


KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI