STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Dziennik Polski wydanie niedzielne


11 września 2004

1332

12 września 2004
24. NIEDZIELA ZWYKŁA


„A znów ożył”


     Wojna polsko-niemiecka w 1939 roku to zbyt wielka tragedia, aby do niej nie wracać. To największe wydarzenie polskich dziejów współczesnych. Przecież to było wiadome, że nasze siły są nieporównywalnie słabsze od potencjału hitlerowskiego. Pod każdym względem. Tak pod względem jakości jak również ilości – samoloty, czołgi, artyleria, zmotoryzowana piechota – wszystko nowocześniejsze, lepsze i w większej ilości. Nikt z fachowców nawet w najśmielszych marzeniach nie mógł zakładać, że możemy oprzeć się potędze hitlerowskiej. Wobec tego na co liczyli nasi generałowie, doradcy, rząd, marszałek Rydz-Śmigły. Po co się porywali na taką wojnę?
     Liczyli na Francję i na Anglię, które to dwa mocarstwa przyrzekły, podpisały układy i umowy, że nas wesprą. I nie wsparły. Trzeciego września wypowiedziały wojnę Niemcom – i na tym się skończyło.
     I tu jest nasze rozczarowanie. Francja miała dogodną sytuację. Ponieważ wszystkie niemieckie siły zostały rzucone na Polskę, jak dzisiejsi stratedzy mówią: armia francuska mogła dojść do Berlina. Anglia, która obiecała nam pomoc samolotami, sprzętem, nie pomogła.
     17 września – zgodnie z układem Ribbentrop-Mołotow – ziemie wschodnie naszego kraju zostały zagarnięte przez armię czerwoną.
     Ponieśliśmy totalną klęskę. Doszło do kolejnego rozbioru Polski. Ziemie zachodnie zagarnęły Niemcy, ziemie wschodnie – Związek Radziecki, południe kraju zostało nazwane Generalnym Gubernatorstwem.
     I tu ciśnie się pytanie: Czy można było to przewidzieć?
     I tak, i nie. W szczegółach nie. Ale było jasne, że tak Niemcy hitlerowskie jak Związek Radziecki patrzy z nienawiścią na nasze państwo. Można było przewidzieć, że Anglia i Francja nie ruszy się.
     Czy więc nie lepiej było zgodzić się na żądania Hitlera i poczekać, kiedy dojdzie do jego klęski. Bo do klęski dojść musiało. To też należało przewidzieć.
     Ktoś powie: „Dobrze mówić o tym wszystkim z perspektywy czasu”.
     Ale obowiązkiem każdego rasowego polityka jest wybieganie myślą do przodu. Domyślanie się tego, co jest niedopowiedziane, a co unosi się w powietrzu. Przykładem takiego polityka był Piłsudski, który chciał wszcząć wojnę prewencyjną przeciwko Niemcom łamiącym traktaty z 1918 roku i błyskawicznie dozbrajającym się. Ale Zachód odmówił współpracy i Piłsudski musiał ustąpić.


KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI