STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Dziennik Polski wydanie niedzielne


25 września 2004

1340

26 września 2004
26. NIEDZIELA ZWYKŁA


„Niech ich przestrzeże”


     Jezusa postrzegamy przede wszystkim jako Tego, który wskrzeszał umarłych, uzdrawiał chorych, niewidomych, głuchych, chromych. Ale przecież to, czego Jezus dokonał i dokonuje do dzisiejszego dnia, to duchowe cuda: że potrafi prostować nasze psychiki. Że wydobywa nas z kompleksów. Dowartościowuje każdego człowieka, niezależnie od tego jaką funkcję sprawuje w społeczeństwie, w którym żyje. Uświadamia każdemu, że Bóg go kocha i ceni pracę, którą wykonuje. Nadaje sens naszemu życiu – prawdą, że Bóg jest naszym Ojcem. To znaczy, nie tylko Stwórcą, który nas powołał do bytu, ale Ojcem który nas prowadzi przez życie. Który nam wskazuje, drogę postępowania, pociesza, wspiera, upomina, grozi nawet, ciągle nam towarzyszy. Ale nie łamie naszej wolnej woli. Decyzja pozostaje zawsze w naszych rękach: czy podejmiemy to, co nazywamy głosem sumienia, czy też nie; czy skorzystamy z tej wskazówki, czy nie.
     Bóg pomaga nam na rozmaite sposoby – przez natchnienia wewnętrzne, ale i przez ludzi których nam podsyła, którzy czasem nas upomną, doradzą, pocieszą, wskażą sposób wyjścia, a czasem nic nie powiedzą na nasz temat, tylko swoim przykładem pomagają nam iść przez życie.


* * *


     Razu pewnego do Jezusa przyszło dziesięciu trędowatych, prosząc o uzdrowienie. Jezus ulitował się nad nimi i polecił im, ażeby poszli i pokazali się kapłanom – jak ówczesny obyczaj nakazywał. W drodze zostali uzdrowieni. Jeden z nich wrócił się, upadł do nóg Jezusowi i podziękował Mu. A Jezus zapytał: A dziewięciu gdzie jest? Tylko jeden okazał się być wdzięczny?
     Bóg nie potrzebuje naszej wdzięczności. To my potrzebujemy okazywania wdzięczności Bogu za dobro, które nam wyświadcza, żebyśmy sobie uświadamiali Jego miłość ku nam.


KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI


PS. Ukazała się nakładem Wydawnictwa 4 K & Rhema moja książeczka pt. „Ciesz się życiem”, która na każdy dzień roku cytuje jedno zdanie z moich „ramek”. 


         KS. M.M.