STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Dziennik Polski


31 grudnia 2004

POLSKIE DZIECI


     Nie wystarczy, żeby była Polska potęgą kulturalną, nawet gospodarczą, nawet polityczną – ale musi być potęgą biologiczną.
     Jest faktem bezdyskusyjnym, że najlepszym miejscem dla dzieci jest dom rodzinny. Dlatego troska naszego państwa powinna dotyczyć przede wszystkim rodziny. Państwo powinno troszczyć się o jej warunki do normalnego życia. O to, żeby rodzina chciała mieć i mogła mieć dzieci. I nie tylko jedno dziecko, ale parę dzieci, ale kilkoro dzieci. Dlatego trzeba zadbać o to, żeby w Polsce nastała moda na dzieci. Państwo musi popierać rodziny mające kilkoro dzieci. W społeczeństwie polskim musi rosnąć promocja dziecka. Musi zapanować polski styl: szanowania dzieci.
     Ale matka i ojciec umieją liczyć pieniądze. I muszą liczyć! I muszą sobie postawić pytanie, czy potrafią wyżywić więcej dzieci. I stąd obowiązkiem władz państwowych jest roztoczyć opiekę nad taką rodziną. Żeby każda rodzina była spokojna o to, że gdy będzie miała dziecko – a zwłaszcza gdy będzie miała więcej niż jedno dziecko – otrzyma pomoc od państwa. Nie jakąś śmieszną sumkę, do niczego nie służącą, ale takie pieniądze, które by były prawdziwym zabezpieczeniem dziecka w jego życiu i rozwoju.


* * *


     Nie chcę nikomu przypisywać złych intencji i dlatego tłumaczę beztroskę naszego rządu jak i naszego parlamentu w tych sprawach brakiem doświadczenia. Jesteśmy młodą demokracją. Jesteśmy młodym państwem. Chyba jeszcze nie zgłębiliśmy wszystkich mechanizmów, jakie kształtują życie narodu i państwa. Chyba jeszcze nie nauczyliśmy się przewidywać, jakie konsekwencje na dłuższą metę mogą wywołać konkretne ustawy. Chyba jeszcze nie przekonaliśmy się na własnej skórze, jakie katastrofalne skutki może mieć w przyszłości krótkowzroczna polityka efekciarskich posunięć. Stąd nieprzemyślanych decyzji jest bez liku.
     Na karb tego faktu składam nieprzemyślane decyzje, rozporządzenia i ustawy, które zapadają w Polsce na niekorzyść rodziny – na niekorzyść dziecka – ze strony parlamentu i ze strony rządu. Nie chcę nikogo posądzać o złą wolę, o celowe wyniszczenie naszego narodu. Przypisuję to po prostu głupocie.
     Chociaż już są alarmujące sygnały, które powinny wstrząsnąć każdym człowiekiem, zwłaszcza odpowiedzialnym za to, co się dzieje w naszym społeczeństwie. Już jest więcej pogrzebów niż urodzin. I ilość ich wzrasta w zastraszającym tempie.


* * *


     Możemy sobie sprawić jeszcze więcej pojazdów opancerzonych i pocisków przeciwpancernych. Możemy sobie więcej nakupić wielozadaniowych samolotów bojowych, płacąc za to astronomiczne sumy. Tylko nie tłumaczmy się tymi wydatkami, że nam już nie starcza na promowanie i pomoc dla polskich rodzin. Bo będziemy stali na straży naszych granic – a kraj będzie pusty!
     Ale natura nie znosi pustki. Polska nie będzie wyludniona. Przyjdą Niemcy – nie potrzebują wjeżdżać czołgami. Przyjadą samochodami. Przyjdą Holendrzy, Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie. Przyjdą Wietnamczycy, którzy pchają się drzwiami i oknami. Filipińczycy, Koreańczycy. A my wciąż będziemy z nowoczesnymi czołgami, nowoczesnymi samolotami stać na straży naszych granic.
     Nie tak się stoi na straży granic państwa i narodu! Ale mądrą polityką prorodzinną! Przede wszystkim.


KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI


PS. Polecam dla dzieci książeczkę z kolorowymi
    ilustracjami: „Opowieści anielskie”.