STRONA GŁÓWNA / ARTYKUŁY / Tygodnik Powszechny


9 lutego 2005

1405

13 lutego 2005
1. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU


„Wyprowadził Go na pustynię”


     Boże, tak nam spowszedniałeś. Tak spospolitowaliśmy się z Tobą – prawie jak równi z równym. Myślimy o Tobie jak o kimś, który jak obcy przygląda się nam z daleka, obserwuje nas uważnie. Ma za złe albo za dobre to, co robimy.
     A przecież Ty jesteś nie tylko Niewypowiedzianym, Nieopisanym, Nieokreślonym, Nienazwanym, Niewyobrażonym. A przecież Ty jesteś nie tylko Najwspanialszy, Wszechmocny, ale Wszechobecny. Ale naszym Stwórcą. Ale Miłością.
     Ty uczestniczysz w naszym życiu jako współtwórca. Prowadzisz nas nad przepaście, abyśmy się przestraszyli ich głębi. Wysyłasz nas na pustynię, abyśmy przekonali się, czym jest samotność. Wiedziesz nas w ciemność, abyśmy szukali światła. Obdarowujesz nas przebogato, abyśmy zatęsknili za niebem.
     Jak Cię wyrazić, nazwać, wypowiedzieć, określić, jak Cię uwielbić, uznać, wychwalić – ludzkim naszym, skończonym językiem, słowami, które tak szybko stają się puste.
     Przebacz nam naszą nieporadność, nieumiejętność. Przebacz nam, że śmiemy Ciebie nazywać, nie wiedząc, Kogo nazywamy. Że śmiemy o Tobie myśleć, nie wiedząc o Kim myślimy. Że chcemy Ciebie wyśpiewać, nie wiedząc, Kogo wyśpiewujemy. Że chcemy Ciebie kochać, nie zdając sobie sprawy, KIM JESTEŚ.


Ks. M.M.



February 13th, 2005
1st Sunday of Lent


„He took Him to the desert”


     Oh God, you have become so commonplace.  We debase You, we treat You like our peer.  We think of You as of someone who watches us from afar, who observes us carefully and considers what we do to be good or bad. 
     But You are not only Untold, Indescribable, Undefined, Unnamed, Unimaginable; You are not only The Most Splendid, Omnipotent, Omnipresent, but You are also our Creator, You are Love.
     You participate in our life as co-author.  You lead us over the precipices so their depths can frighten us.  You take us to the desert, so we can learn what loneliness is.  You lead us into the darkness so we can search for light.  You bestow rich gifts on us so we can long for heaven.
     How can we express, call, enounce, and describe You; how can we adore, recognize, and glorify You with our limited human language, with words that so quickly become empty.
     Forgive us our awkwardness and incompetence.  Forgive us that we dare name You not knowing Whom we name, that we dare think of You not knowing of Whom we think, that we want to sing about You not knowing of Whom we are singing; that we want to love You not realizing WHO YOU ARE.


          Fr. M.M.