Biblioteka




53.


Dopiero trzeba, aby aniołowie
pojawili się na nieboskłonie, aby
cudowna Gwiazda
zabłysła na firmamencie, aby
na Jezusa przy chrzcie Duch
zstąpił jako Gołębica.
Dopiero trzeba, żeby niewidomy
przejrzał, głuchy
usłyszał, niemy
zaczął mówić, sparaliżowany
wstał z łoża, trędowaty
został oczyszczony, żeby Łazarz
wyszedł z grobu.


Dopiero trzeba, aby Matka Boska objawiła się
w Lourdes czy w Fatimie, czy w La Salette, wtedy
zlatujemy się jak stado wróbli,
gapimy się – może i my coś zobaczymy,
nadsłuchujemy – może i my coś usłyszymy,
pijemy wodę ze źródła – może ona i nam da zdrowie.


I tak wpatrzeni i wsłuchani w te wszystkie cuda
już nie dochodzimy do tego, że
one wyrosły z miłości. Że
z miłości ku nam się Jezus narodził, że
z miłości uzdrawiał, że
chodzi Mu tylko o to, abyśmy się
nauczyli kochać.


 ***


Not before the angels
appear on the horizon, not before
the marvelous Star
shines on the firmament, not before
the Spirit descends
in the form of a dove on baptized Jesus.
Not before the blind man
sees, the deaf man
hears, the dumb
starts to talk, the paralyzed
gets up from his bed, the leper
is cleaned, Lazarus
is raised from the dead.


Not before Mother Mary appears
in Lourdes or in Fatima, or in La Salette, then
we flock together like a herd of sparrows,
we gaze – maybe there’s a chance for us to see as well.
we prick up our ears – maybe there’s a chance for us to hear as well
we drink water from the source – maybe it gives us health as well.


Thus gazing intently and listening intently
in all those miracles, we forget that
they have grown out of love. That
Jesus was born because he loved us, that
he healed because he loved us. That
the thing he wanted is that
we learned to love.