Biblioteka


WIELKI CZWARTEK  21 IV



WIELKI CZWARTEK


Ewangelia:                                                                      J 13
„Wy mnie nazywacie <Nauczycielem> i <Panem> i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak ja wam uczyniłem”.


Mówią Święci:
Odpuśćcie tym, którzy zgrzeszyli przeciw wam, aby i Pan przebaczył wasze grzechu, bo jeśliby kto zachował gniew lub nienawiść względem nawet jednego człowieka, będzie obchodził Wielkanoc na swoje nieszczęście; w tej bowiem świętej Komunii nie będzie wraz z Piotrem spożywał życia, ale z Judaszem śmierci. Niech to odwróci od was Ten, który stworzył was swoją mocą, a miłością odkupił, Jezus Chrystus, Pan nasz, który z Ojcem i Synem żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
                                                                                              Anonim (IX w.)


Psalm:                                                                       Ps 116B
Czym się Panu odpłacę
za wszystko, co mi wyświadczył?
Podniosę kielich zbawienia
i wezwę imienia Pana.
Cenna jest w oczach Pana
śmierć jego świętych.
Jam sługa Twój, syn Twej służebnicy,
Ty rozerwałeś moje kajdany.


Rozważanie:
To my z palmami w rękach wołamy: „Hosanna Synowi Dawidowemu”. W grupie, odważni, podnieceni sukcesem, powodzeniem Jezusa: jak banda owiec w gromadzie silna, mocna, odważna, wierna. To Mistrz nasz, Pasterz nasz, możemy się Nim chwalić. Gdy przyjdzie rozproszenie, gdy każdy z nas indywidualnie stanie przed perspektywą śmierci, zagrożenia, zemsty, wtedy opada odwaga, uniesienie, a zostaje tylko nagi strach. Strach przed konsekwencjami, przed cierpieniem, przed śmiercią. „Nie znam tego człowieka”. Nie chcę mieć z Nim nic wspólnego. Dajcie mi spokój. Chcę żyć. Normalnie. Jak człowiek – z perspektywami rozwoju, awansu, ze śniadaniem codziennie i obiadem, i kolacją. Żeby móc spokojnie posiedzieć przed telewizorem, przyjaciół nawiedzić, iść na kawę. Nie ma nas ani w czasie biczowania, ani pod krzyżem, ani przy złożeniu do grobu. Nie chcemy wyśmiania, chłosty, cierpienia, maltretowania, klęski.
Ale gdy się wszystko uciszy, uspokoi, przyjdzie żal i płacz Piotrowy, wstyd przed samym sobą nad swoją podłością, małością, głupotą, słabością, tchórzostwem, egoizmem. I płakać będziemy po kątach, nie mając w czyje ręce położyć głowy. I wrócimy do Wieczernika jak uczniowie wracający z Emaus, do tych, którzy również wrócili, wierząc, że tylko On, wierząc, że tylko tak, wierząc, że pozostaniemy Mu wierni do śmierci.


Poezja:
Był wieczór Paschy: w milczeniu głębokiem
Siedli napoju pożywać i jadła –
Wieczernik szarym napełniał się mrokiem,
Pół-jasność zmierzchu, mglista i wybladła
Na stół białymi zasłany rańtuchy
I na ich twarze łagodnie się kładła.


I cisza była; a w tej ciszy głuchej
Przez kratę okna powiew coraz rzadszy
Gnał z pól zielonych wiośniane podmuchy.


Pośród rybitwów tych ubogich siadłszy,
Chleb w obie ręce wziął i kielich wina
I zadumany w twarze uczniów patrzy.


A w tych źrenicach Człowieczego Syna
Mistycznych brzasków grała jasność złota
I myśl ogromna jakaś – i jedyna…


Z ich oczu – serca patrzała prostota:
Pierwsi pić mieli z Kielicha Miłości,
Pierwsi pożywać mieli Chleb Żywota,
Iż byli, jako ptaki leśne – prości.
                                         L. Rydel, Był wieczór Paschy