Biblioteka



1 - 5



 


1.


Wir, die Generation Kains. Wir können keinen Schritt machen, ohne etwas niederzutreten. Wir können nirgendwo die Hand hinlegen, ohne jemanden zu zerdrücken. Wir können nicht geben, ohne zu nehmen. Wir können nicht lachen, ohne die Weinenden zu verletzen. Wir können nicht loben, ohne den Nichtgelobten unrecht zu tun. Wir können nicht lieben, ohne jenen unrecht zu tun, die wir nicht lieben.
Dabei möchtest du doch gern hell und klar, mit reinen Händen, musterhaft und leuchtend dastehen. Und die geringste Kritik, der kleinste Vorwurf empören dich. Doch deine Hände sind schmutzig
.



My – pokolenie Kaina.  Nie potrafimy postawić kroku, aby nie przydeptać. Nie potrafimy ręki położyć, aby nie zgnieść. Nie potrafimy dać, aby nie zabrać. Nie potrafimy się śmiać, aby nie urazić tych, którzy płaczą. Nie potrafimy pochwalić, aby nie skrzywdzić tych, których nie chwalimy. Nie potrafimy kochać, aby nie skrzywdzić tych, których nie kochamy.
A tak byś chciał w bieli, z czystymi rękoma, nienagrany, świetlany. A tak cię oburza najmniejsza krytyka, zarzut.
A ręce masz brudne. A krwią jesteś pochlapany.


***


2.


Schwätz nicht soviel. Sprich nich endlos, was du denkst, was du für richtig hältst, was du schon getan haben möchtest, welche Pläne und Absichten du hast, welche Hoffnungen, Perspektiven und Chancen, womit du nicht einverstanden bist, wogegen du dich stemmst, was du nicht willst, wogegen du protestierst – all das in der ständigen Furcht, jemand könnte etwas sehr Wichtiges an dir übersehen; in der ständigen Angst, andere könnten  dich in den Schatten stellen. Sprich nicht soviel. Schweig, denn sonst wirst du wie ein leerer Marktplatz, über den der Wind die Abfälle weht. Beruhige dich, damit du zu dir selbst zurückkehren, dich selbst finden kannst.



Nie gadaj tyle. Nie mów bez końca, co myślisz, co uważasz, co chciałbyś, coś już zrobił, jakie masz plany, zamiary, nadzieje, perspektywy, szanse, z czym się nie zgadzasz, czemu się sprzeciwiasz, czego nie chcesz, przeciwko czemu protestujesz – w ciągłej obawie, że ktoś może nie wiedzieć o tobie czegoś bardzo ważnego, w ciągłej obawie, że inni mogą cię przesłonić.
Nie mów tyle. Zamilcz, bo będziesz jak pusty plac targowy, po którym wiatr rzuca śmieci. Uspokój się, żebyś mógł odnaleźć siebie.


***


3.


So viele Wege, Pfade, Spuren, Wegweiser, Losungen, Transparente, Lichter, Neonreklamen, so viel Lärm, Űberredungsversuche, Aufforderungen, Befehle, Bitten. So viele Sterne.
Du aber – gestoßen, von den in Panik hin und her eilenden Menschen- schmiegst Jesus an dein Herz, wie seine Mutter es tat, als sie mit ihm durch die Menge zum Tempel schritt.
Laß dich nicht erschrecken, überschreinen, ablenken, laß dich nicht irreführen. Laß ihn dir nicht aus den Händen stoßen. Dann kommst du ans Ziel.



Tyle dróg, ścieżek, śladów, drogowskazów, haseł, transparentów, świateł, neonów, tyle hałasu, nalegań, wezwań, nakazów, próśb. Tyle gwiazd.
A ty – potrącany przez rozbieganych ludzi, którzy to w tę, to w tamta stronę, to do przodu, to do tyłu – przytul Jezusa do serca swego, tak jak Matka Najświętsza, gdy szła z Nim przez tłum do świątyni.
Nie daj się zastraszyć, zakrzyczeć, zagadać, nie daj się zwieść. Nie daj Go sobie wytrącić z rąk. To wtedy dojdziesz.


***


4.


Niemand wirft dir etwas vor, macht dir Vorhaltungen; nur Jesus hängt am Kreuz – und alles ist klar. Ohne Predigt. Er hängt nur da, und du wagst nicht, die Augen zu erheben und ihn anzuschauen. Denn du fühlst, daß du gemein, falsch bist, daß du andere belügst, daß du bequem, ordinär, sehr klein bist.



Nikt ci niczego nie wyrzuca, nie wypomina. Tylko Pan Jezus wisi na krzyżu- i wszystko jest jasne. Bez kazania. Tylko wisi, a ty nie śmiesz oczu podnieść  i popatrzeć na Niego. Bo czujesz, że jesteś podły, fałszywy, że okłamujesz innych, że jesteś leniwy, ordynarny, bardzo mały.


***


5.


Wer rief: Kreuzige ihn!
Wo war da sein Freund Lazarus, wo der Jüngling von Naim mit seiner Mutter, wo die Aussätzigen, Gelähmten und Gebrechlichen, die er gesund gemacht hatte, wo waren die, die er mit Brot genährt hatte; wo jene Hunderte und Tausende, die ihm drei Jahre lang zugehört hatten, die ihm gefolgt waren, sich um ihn gedrängt und ihm keine Atempause gegönnt hatten; wo blieben diejenigen, die noch vor drei Tagen, als er in Jerusalem einzog, ihre Gewänder vor seinen Füßen ausgebreitet und Palmenzweige über ihn geworfen hatten?
Vielleicht riefen auch sie jetzt: Kreuzige ihn!


Kto wołał: „Ukrzyżuj Go”? Gdzie był wtedy jego przyjaciel Łazarz, młodzieniec z Naim ze swoją matką, trędowaci, paralitycy, chromi, których uzdrowił. Gdzie byli ci, których nakarmił chlebem. Gdzie były te setki i tysiące, które przez trzy lata słuchały Go, szły za Nim, cisnęły się do Niego, nie dawały Mu chwili wytchnienia. Gdzie byli ci, którzy przed trzema dniami, gdy wjeżdżał do Jerozolimy, rozścielali pod Jego stopy swoje szaty i rzucali gałęzie palmowe.
A może to i oni także wołali: „Ukrzyżuj Go”.


***