Biblioteka



s. 4.



 



     A więc były lekcje polskiego, których udzielała babka królowa. A dokładnie rzecz biorąc, to były lekcje, których pani babka udzielała Marii, bo to Maria miała być królową Polski, ale brała w nich udział również ona, Jadwiga, bo nigdy w niczym nie chciała być gorsza od Marii, a to że yła młodsza i jeszcze trochę mniejsza, to nic nie szkodziło.
     – I tak cię przerosnę – twierdziła. – Już tylko tyle mi brakuje, żebym była taka duża jak ty, tylko tyle.
     Stawała przy framudze drzwi wyprostowana jak struna, wyciągała szyję jak tylko można było najwyżej, kładła na czubek głowy dłoń, dosuwała ją do ściany, a potem, trzymając wciąż dłoń przy ścianie, odwracała się i patrzyła, ile to znowu urosła przez dzień.
     – Bo przecież ty musisz wszystko wiedzieć o swym państwie i o tych, którzy nim rządzili – mówiła pani babka do Marysi.
     – Czyli o Piastach.
     – Tak, o Piastach. Bo ty też jesteś Piastówna, tak jak i Jadwisia. Dlatego, że ja jestem Piastówna. Ja jestem córką króla Władysława, zwanego w Polsce…
     – Łokietkiem.
     Mogła czasem dopowiadać, chociaż tylko niektóre wiadomości, bo pani babka nie lubiła, gdy ją uprzedzano.
     – Który się koronował…
     – w 1320 roku.
     – Tak, dobrze, że pamiętasz, bo to ważna data. Poprzednikiem Władysława Łokietka był?
     – Król Przemysław.
     – A nie Przemysław, tylko Wacław. Przemysław był przed Wacławem.
     – To Maria ma odpowiadać, a nie Jadwiga.
     – Właśnie, pani babko. Wciąż wyskakuje Jadwinia i zanim ja zdążę usta otworzyć, to ona już mówi.
     – Kto to był Przemysław?
     – Książę wielkopolski.
     – Przemysław pojął za żonę margrabiankę Małgorzatę Brandenburską w…
     – 1293 roku.
     – Arcybiskup Jakub Świnka koronował Przemysława na króla Polski w Gnieźnie…
     – 26 czerwca 1295 roku.
     Tym razem już milczała i pozwoliła Marii odpowiadać.
     – To wtedy, gdy się okazało – mówiła dalej królowa – że żaden książę małopolski nie potrafi zapanować nad swoimi rywalami, żeby zawładnąć…
     – Krakowem.
     – Pani babko, znowu Jadwiga. A idź, a idź, ty wciąż przeszkadzasz.
     – Jadwiniu, bądź cicho, bo pójdziesz do kąta. A ty nie płacz, wstyd, żeby królowa Polski była taka beksa. Ale na czym to skończyłam?
     – Na koronacji króla Przemysława – dopowiedziała pospiesznie, tak że nawet pani babka nie zauważyła, zatopiona w swoich myślach.
     – Właśnie. Przemysław wziął za żonę księżniczkę brandenburską.
     Spojrzała na Marię.
     – Dla świętej zgody – dopowiedziała sama.
     – Właśnie, żeby była zgoda z sąsiadami, a tymczasem i tak go skrytobójczo zabili. Panowanie jego trwało tylko…
     – Dziewięć miesięcy.
     – A potem kto najbardziej ubiegał się o polską koronę?
     – Wacław.
     – Wacław czeski koronował się na króla Polski…
     – W 1300 roku.
     – Polacy Wacława nie chcieli, bo hołdował cesarzowi niemieckiemu nie tylko Czechy, ale nawet Polskę, a jeszcze do tego wojska czeskie w Polsce…
     -Tak, a nawet rabowały, wyrządzały krzywdę polskiej ludności. Jedynie kto był zadowolony, to mieszczaństwo niemieckie w Krakowie.
     – Choć nie całe.
     – Tak, choć nie całe. Bo już byli tacy, którzy pokochali Polskę i czuli się Polakami. A potem królem polskim został koronowany mój ojciec a wasz dziad.
     – Władysław Łokietek – powiedziała już Maria.
     Ale to było łatwe, wobec tego pozwoliła jej to powiedzieć.
     – Łokietka najbardziej pokochali wieśniacy. Pomagali mu na każdym kroku, a nawet gdy było potrzeba, ukrywali go w grotach.
     – W Ojcowie – dopowiedziała.
     – W maju, w 1306, gdy Władysław Łokietek zajął Kraków, przeciwko niemu niemieckie mieszczaństwo podniosło bunt pod wodzą…
     – Wójta Alberta.
     – Równocześnie Brandenburczycy zajęli Pomorze. Krzyżacy na prośbę Łokietka wypędzili Brandenburczyków z Pomorza, ale potem z niego już nie ustąpili i tu założyli stolicę swoją…
     – W Malborku.
     – Łokietek opierał się na sojuszu z Węgrami. Dał mnie – swoją córkę, Elżbietę, w małżeństwo…
     – Karolowi Robertowi Andegaweńskiemu, naszemu dziadowi.
     – Siedemdziesięcioletni król Władysław walczył z Krzyżakami i w 1331 odniósł zwycięstwo nad nimi…
     – Pod Płowcami.
     – Mimo to Krzyżacy zajęli Kujawy, nawet Kruszwicę. Władysław Łokietek zmarł…
     – W marcu 1333.
     – Wdowa przeżyła go o siedem lat, z tego cztery spędziła jako mniszka…
     – W Starym Sączu.
     – Kazimierz, zwany przez Polaków Wielkim, bo…
     – Zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną – wyrecytowały obie jednogłośnie.
     – Zmarł bezpotomnie. Zgodnie z umową, królem polskim został jego siostrzeniec…
     – Ludwik, nasz ojciec pan.
     – Kazimierz, mój rodzony brat świętej pamięci, był człowiekiem pokoju i Krzyżakom w Kaliszu w 1343 oddał na wieczną jałmużnę Ziemię Chełmińską i Michałowską, a Pomorze Gdańskie w lenno od Polskiej Korony, z warunkiem…
     – Płacenia daniny i dostarczania posiłków na wyprawy wojenne.
     Tu już Maria nie wytrzymała:
     – Pani babko, niech sobie Jadwisia bierze Polskę, skoro tak wszystko mówi. Ja zostanę w Budzie, będę królową Węgier, a ona niech idzie do tego Krakowa i będzie królową Polski. Nie chcę! Nie chcę! – i rozpłakała się.
     Musiała ją przepraszać, przytulała się do niej, całowała ją, choć Maria ją odtrącała i broniła się przed tymi przeprosinami. Aż je pani babka upomniała:
     – Cicho, dziewczęta. Królowa Węgier też musi wszystko wiedzieć o Polsce, bo to bratni kraj. Kto był następnym królem Polski po śmierci Łokietka?
     – Kazimierz! – wykrzyknęły obie.
     – Zwany przez naród polski Wielkim.
     – To mój brat, a wasz…
     – Stryjeczny dziad – wykrzyknęły znowu obie.
     – A teraz królem Polski jest…
     – Nasz pan ojciec.
     – Królem Polski i Węgier.
     – Polska jest związana z Węgrami…
     – Unią per-so-nal-ną – wyrecytowały z trudnością.
     – Andegawenowie wywodzą się z…
     – Francji.
     Na pytania o Andegawenach odpowiadała Maria. Bo jej: Jadwini, jeszcze się trochę myliło i wolała milczeć.
     – Do Węgier przyszli…
     – Z Neapolu i Sycylii.
     – Tam ich wprowadził?
     – Papież Klemens IV.
     – W roku?
     – 1265.
     – A na tron węgierski?
     – Papież Bonifacy VIII.
     Te lekcje polskiego to nie było ciągłe powtarzanie tego samego „dookoła Wojtek”, jak to królowa babka zwykła była nazywać po polsku. Za każdym razem było coś nowego.
     – Krzyżacy na prośbę Łokietka pokonali Brandenburczyków, wyrzucili ich z Pomorza, ale go nie oddali. Zostali w nim.
     – Z pewnością po to, aby go znowu Brandenburczycy nie zagrabili.
     – Jadwisia zawsze broni Krzyżaków – napadła na nią Maria.
     – Nie zawsze, nie zawsze.
     – Zawsze, zawsze, bo się boisz, żeby pomiędzy nimi nie poległ twój Wilhelm.
     – On wcale nie jest Krzyżakiem. On nie może być zakonnikiem, bo on jest moim mężem.
     – Nie Krzyżakiem, ale mało to rycerzy niemieckich jedzie tam, by ich wspierać.
     – Mój Wilhelm nie jest Niemcem, ale księciem Styrii.
     – Jeżdżą tam i z Wiednia. Jeżdżą, jeżdżą.
     – A zresztą, mam prawo go bronić, bo jest moim mężem.
     – Mieli nawracać Prusów i Litwinów, a walczą z Brandenburgią, a walczą z polskimi książętami, choć jedni i drudzy są dawno ochrzczeni. Zresztą, jak to można nawracać mieczem. Pan Jezus nie nawracał mieczem.
     – Nie myśl, że tylko ty nie chcesz, ja też nie chcę.
     – Hola, hola, mamy lekcję polskiego, a nie religii. O tych sprawach porozmawiacie sobie z przewielebnym ojcem kapelanem, a Jadwisia ma prawo bronić Wilhelma, bo jest jej mężem – powtórzyła pani babcia to samo, co ona wcześniej.