Biblioteka


6.
"I ŚLUBUJĘ CI UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ"




6.
„I ŚLUBUJĘ CI UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ”


Pokochałem ciebie w noc błękitną,
w noc grającą, w noc bezkresną.
Jak od lamp, od serc było widno,
gdyś westchnęła, kiedym westchnął.


Pokochałem ciebie i boso,
i w koronie, i o świcie, i nocą.
                        K.I. Gałczyński: Pokochałem ciebie…



   
   Już nie jestem sam. Skończyło się moje samotne „ja”.
   W miłości funkcjonują przyimki „z”, „o”, „do”, „dla”.
   Jestem z tobą. Wszystko, co moje, kojarzy mi się z tobą, żyję z tobą. Jesteśmy razem ze sobą nierozerwalnie złączeni.
   Myślę o tobie. O tobie marzę. O ciebie się troszczę. O ciebie mi chodzi. O ciebie dbam. O twoją mądrość, o twoją dobroć, o twój rozwój osobowy. O twoją miłość ku mnie. Wciąż do ciebie idę.
   Dążę do ciebie. Do ciebie dorastam. Do twojej mądrości, do twojej odwagi, siły i ufności. Do twojej delikatności, uroku, taktu, bezinteresowności.
   Ale w miłości z wszystkich przyimków najważniejszy jest „dla”. Zapamiętałem piosenkę usłyszaną nie wiem gdzie i kiedy:
   „Dla ciebie chcę być białą,
    bielutką tak jak ty
    Mieć takie oczy i taką twarz,
    i takie dobre serce jak ty masz”.
   Dla ciebie chcę być piękną, ślicznie uczesaną, pięknie makijaż położony, pięknie ubraną.
   – Dla kogo się tak stroisz? Bo idziemy na przyjęcie?
   – Dla ciebie.
   – Na przyjęciu też dla mnie?
   – Też dla ciebie, żeby ludzie powiedzieli: Jaką piękną ma żonę.
   – Dla ciebie chcę być ogolony, dobrze ubrany, godnie się zachowywać, żeby ludzie powiedzieli: Jakiego ona ma przystojnego męża.
   – Dla ciebie piorę ci koszulę i prasuję, żeby ci było w niej dobrze, żeby ci było w niej przyjemnie, żebyś się w niej dobrze czuł. Dla ciebie gotuję obiad. Dla ciebie przygotowuję to, co ty lubisz, żeby ci smakowało, żebyś był zdrowy. Bo chcę, żebyś był szczęśliwy.
   – Wyfroteruję ci mieszkanie, bo widzę, że cię to męczy. Pójdę z tobą na zakupy. żebyś nie musiała tyle nosić, żebyś nie szła sama, żebyś się czuła bezpieczna.
   To słowo „dla” jest słowem charakterystycznym w przeżyciu miłości.
   Ale to się nie kończy tylko na duchowych przeżyciach. Jesteśmy ludźmi i wyrażamy się również stroną fizyczną. Duch zespala się z fizjologią. Psychika – z ciałem.
    Jestem „dla” w ciągu dnia – duchem i ciałem, jestem „dla w ciągu nocy – również duchem i ciałem. Przez dzień zarabiam na noc, przez noc zarabiam na dzień. Przez dzień przegrywam noc, przez noc przegrywam dzień.
   Tak jak w ciągu dnia chciałam być dla niego, żeby był szczęśliwy, tak i w nocy chcę być dla niego, żeby mój mąż był szczęśliwy.
   Tak jak w ciągu dnia chciałem być „dla niej”, żeby była szczęśliwa, tak i w nocy chcę być dla niej, żeby moja żona była szczęśliwa.
   Jeżeli mówi się o dniu w małżeństwie, a nie chce się mówić o nocy w małżeństwie, to się mówi tylko połowę prawdy.
   I powiedzmy jeszcze jedno: ja do nocy przygotowuję się przez dzień. Ja do dobrej nocy przygotowuję się przez dobry dzień. Ja do złej nocy przygotowuję się przez zły dzień.
   Ale są możliwości korekty – to co w ciągu dnia nie było tak jak być powinno – bo brakło serdeczności, pomocy, rozmowy, uśmiechu – mówiąc krótko: dzień był nie całkiem „dla”, to powinno być wynagrodzone w nocy, to powinno być przeproszone w nocy, to powinno być zadośćuczynione w nocy.
   I jeżeli jest dobra noc, to będzie i dobry dzień. Jeżeli był zły, a przynajmniej słaby dzień, to tym bardziej trzeba się postarać, żeby była dobra noc: wychodząca naprzeciw, wyrozumiała i delikatna, niewymuszona a pełna oddania, za którą się tęskni, o której się marzy. A wtedy na pewno dzień będzie lepszy.
   I jeżeli była zła noc – egoistyczna, oschła, tylko z obowiązku, bez wzajemności, a nawet brutalna aż do krzywdy – to będzie zły dzień. Ale ten dzień powinien być poprawiony, dzień powinien przeprosić za złą noc. Dzień powinien być zadośćuczynieniem za krzywdę wyrządzoną nocą. Ażeby zarobić tym dobrym dniem na kolejną dobrą noc.
   Małżeństwo to jest 24 godziny na dobę. Jeżeli się tego nie chce wiedzieć, jeżeli się tego nie dopowiada – niezależnie od tego czy z jakiegoś fałszywego wstydu, dla zwyczajnej pruderii czy z egoizmu – to się kłamie.