Biblioteka


8.
ŚLUB CYWILNY




8.
ŚLUB CYWILNY


miłość krótka zaboli jak odcisk nie w porę
jak jęczmień co czerwienieje gdy na deszcz się zbiera
zresztą dajcie mi spokój
tłumaczy się sama
najgorsza miłość długa ale nie do końca 
                                  J. Twardowski:  Krótka i długa


  
  
   Przyszła do mnie rozpłakana kobieta:
   – Niech ksiądz pomyśli, jak zostałam potraktowana. Mężczyzna chciał, żebym zdradziła swojego męża. Ale najważniejsze, jak to argumentował.
   – A mianowicie?
   – Powiedział mi: „Przecież odeszłaś od pierwszego męża, z którym wzięłaś ślub kościelny. Teraz masz ślub cywilny. No to co ci zależy”. A mówił to ironicznie, prześmiewając się ze mnie.
   – I co pani na to?
   – Przecież odeszłam od pierwszego męża. Bo bym zwariowała, gdybym dłużej z nim została. To alkoholik. Byłam u księdza, rozmawialiśmy. Pamięta ksiądz?
   – Pamiętam.
   – Robiłam wszystko, żeby go z tego nałogu wyciągnąć. I nic nie pomagało. No to odeszłam, bo się bałam, że mnie zabije. Miał takie napady po pijanemu. Zupełnie przypadkowo poznałam człowieka, któremu zaufałam, Bo dobry spokojny. Opiekuńczy. Zawarłam z nim ślub cywilny. Mam z nim dzieci. A więc złożyłam przysięgę. A że nie przed Bogiem? Zresztą czy ja wiem czy nie przed Bogiem. Przecież przed Bogiem też. A to że w urzędzie cywilnym? Ale przed Bogiem. Jestem wierząca i praktykująca. Chodzę do kościoła. Tak jak to ksiądz gdzieś napisał, że się powinno robić. Prawda?
   – Pisałem i nieraz mówiłem.
   – No właśnie. Jakoś tak to ksiądz pisał, że Eucharystia to cała Msza święta, a nie tylko Komunia święta. Ksiądz tam tak oryginalnie napisał, że w czasie Mszy świętej przychodzi Bóg do człowieka pod postacią słowa. A nie dopiero w Komunii świętej. Dobrze zapamiętałam?
   – Dobrze.
   – I że człowiek potrzebuje pomocy Boga. Również wtedy, kiedy żyje w małżeństwie niesakramentalnym. Jeszcze jedno przypominam sobie. Jak ksiądz podkreślał, że życie człowieka składa się nie tylko z małżeństwa niesakramentalnego, ale również z obowiązków rodzinnych, domowych i zawodowych. Trzeba im sprostać i to jak najlepiej. I do tego potrzebna jest modlitwa i Msza święta. Dobrze mówię?
   – Bardzo dobrze.
   – I tak to robię. Modlę się z dziećmi i chodzimy w niedzielę na Mszę świętą. Obecny mąż mój miał na początku opory. Ale go przekonałam.
   – Bardzo się cieszę.
   – Ale muszę przyznać, że czasem zakręci mi się łza w oku, gdy widzę, jak ludzie przystępują do Komunii świętej, a ja nie mogę. Ale wtedy przyjmuję duchowo Boga do swojego serca. O tym ksiądz też pisał, że tak trzeba robić, gdy nie można przyjąć Komunii świętej sakramentalnej.
   – A jak pani to robi?
   – Mówię Bogu: Chcę Cię kochać. Przyjdż i zamieszkaj w mojej duszy. Chcę być podobna do Ciebie. Mądra, sprawiedliwa, wolna, kochająca.


* * *


   A więc dla jasności. Kościół niezmiennie stoi na stanowisku nierozerwalności małżeńskiej. I ze swojej strony robi wszystko, aby tę nierozerwalność wzbogacić i utrzymać. Ale równocześnie jest realistyczny. I dlatego ślub cywilny traktuje poważnie. Niestety, niektórzy ludzie uważają ślub cywilny za czystą formalność. I to w imię swojego chrześcijaństwa. Tymczasem on ma swoją wagę. Wagę człowieczą, więc i Bożą. Bo każda krzywda jest grzechem. Jeżeli doszłoby do zdrady w niesakramentalnym małżeństwie, byłby to też grzech. A więc nie wolno tak podchodzić, że jeżeli ma się ślub cywilny, to można zdradzać na lewo i na prawo. Powtarzam: Kościół ślub cywilny traktuje poważnie. Bo wszystko, co jest związane z dobrem albo złem, ma wymiar Boży.