Biblioteka



3 MAJA





3 MAJA



   Mamy trudne położenie geograficzne, kulturowe, polityczne. My – naród polski i my – państwo polskie. Na styku dwóch kultur, pomiędzy dwoma potęgami gospodarczymi. I nie ma się co dziwić, że nasza historia była taka trudna, miała wzloty i upadki, i klęski. Klęską był pierwszy rozbiór Polski w 1772, a wzlotem była Konstytucja 3 Maja w roku 1791.
   To bardzo dobrze, że rocznica ogłoszenia Konstytucji Trzeciego Maja została podniesiona do godności święta narodowego Polski. Konstytucja jest największym pomnikiem ducha polskiego. Pierwsza w Europie, druga na świecie – po Stanach Zjednoczonych. Konstytucja określająca prawa i obowiązki obywatela wobec państwa polskiego. Prawa i obowiązki państwa polskiego wobec swoich obywateli. Wszystko co najmądrzejsze w narodzie polskim, wszystko co najszlachetniejsze, co najpiękniejsze znalazło swój wyraz w tej ustawie zasadniczej.
   Była dziełem Sejmu Czteroletniego, który rozpoczął swoją działalność w 1788 roku. Bardziej konkretnie: była dziełem „stronnictwa patriotycznego” księdza Hugo Kołłątaja, swoistego geniusza tamtych czasów. Działał on w porozumieniu ze znakomitym marszałkiem sejmu Stanisławem Małachowskim i trzeba dodać – za wiedzą króla, który Konstytucję podpisał. W niej zawarta jest troska o każdego człowieka, troska o każdy stan, troska o każdą grupę społeczną. Zlikwidowano „liberum veto”, zlikwidowano prawo do zwoływania konfederacji, powołano 100 tysięcy wojska ku obronie Rzeczypospolitej. Wprowadzono szereg zasadniczych zmian do życia politycznego w tym, co nam doskwierało, przeszkadzało, co nas niszczyło, nam bruździło, co było wykorzystywane przez naszych sąsiadów – tak Rosję jak Prusy, jak Austria, jak i Francja, jak i Anglia – choćby wolna elekcja, która była manipulowana przez rządy ościennych państw do załatwiania własnych interesów. Wprowadzono monarchię dynastyczną. Ustalono, że król będzie panował z racji dziedziczenia. Zniesiono podział państwa na Koronę Polską i Wielkie Księstwo Litewskie.


* * *


   Święto Królowej Polski. 1 kwietnia 1656 roku Jan Kazimierz król Polski w czasie szwedzkiego „potopu” złożył w katedrze lwowskiej uroczyste ślubowanie, w imieniu narodu polskiego nazwał Matkę Najświętszą Królową Polski:
   „Wielka Boga-Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico!
Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów a Pana mojego, i Twoim Miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram. Tak samego siebie, jak i moje królestwo polskie, księstwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflanckie, smoleńskie, czernichowskie oraz wojsko obu narodów i wszystkie moje ludy Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym królestwa mojego stanie, przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.
   A ponieważ nadzwyczajnymi dobrodziejstwami Twymi zniewolony pałam wraz z Narodem moim, nowym, a żarliwym pragnieniem poświęcenia się Twej służbie, przyrzekam przeto, tak moim, jak senatorów i ludów moich imieniem, Tobie i Twojemu Synowi, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że po wszystkich ziemiach królestwa mojego cześć i nabożeństwo ku Tobie rozszerzać będę. Obiecuję wreszcie i ślubuję, że kiedy za przepotężnym pośrednictwem Twoim i Syna Twego wielkim zmiłowaniem, nad wrogami, a szczególnie nad Szwedem odniosę zwycięstwo, iż będę się starał u Stolicy Apostolskiej, aby na podziękowanie Tobie, Twemu Synowi, dzień ten corocznie uroczyście i to po wieczne czasy był święcony, oraz dołożę trudu wraz z biskupami królestwa, aby to, co przyrzekam, przez lud mój wypełnione zostało.
   Skoro zaś z wielką serca mego żałością wyraźnie widzę, że za jęki i ucisk kmieci spadły w tym siedmioleciu na królestwo moje z rąk Syna Twojego Sprawiedliwego Sędziego plagi: powietrza, wojny i innych nieszczęść, przyrzekam nadto i ślubuję, że po nastaniu pokoju wraz ze wszystkimi stanami, wszelkich będę używał środków, aby lud królestwa mego od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków wyzwolić.
   Ty zaś, o Najlitościwsza Królowo i Pani, jakoś mnie, senatorów i stany królestwa mego myślą tych Ślubów natchnęła, tak i spraw, abym u Syna Twego łaskę wypełnienia ich uzyskał”.
   Żeby nie było wątpliwości – tego nie wymyślił Jan Kazimierz. To już się przewijało w literaturze staropolskiej w polskim języku czy w łacińskim języku – od połowy XIV wieku – że Matka Najświętsza jest naszego narodu Matką, Panią, Opiekunką, Wspomożycielką, Pośredniczką. To nie było zaskoczenie. To przekonanie wyrosło z narodu polskiego, że Matka Najświętsza jest Królową narodu naszego.
   I to święto związano z świętem Trzeciego Maja nieprzypadkowo. Bo, merytorycznie rzecz biorąc, są to teksty tożsame: chodzi im o naród i o państwo polskie. Ten fakt uzyskiwał formalne kształty, w których uczestniczył papież Pius X, Jan XXIII, wreszcie Jan Paweł II.
   I świętujmy. Bo to jest święto Boga, Maryi i święto geniuszu polskiego.