Biblioteka



UKOCHANY KRAJ





UKOCHANY KRAJ



   W Polsce inaczej słońce świeci, inaczej gwiazdy migoczą, inaczej śnieg sypie, inaczej deszcz pada. Inaczej kwitną jabłonie, wiśnie, bzy, kasztany. W Polsce inne są zimy, wiosny, lata, jesienie. Inaczej chmury się kłębią. Inne są łąki, lasy, góry, morze.
   W Polsce inni są ludzie. Innym obyczajem tętni ich życie. Inaczej mówią, inaczej się śmieją. Inaczej witają się na ulicy, inaczej się żegnają. Co innego jedzą: inne potrawy. Inaczej przyrządzone. Co innego piją. Inaczej świętują.
   W Polsce inna jest literatura, poezja, sztuka. Inne teatry. Inne parki. Inne szkoły. Inne domy i ulice.
   I nawet gdyby ci było tam na obczyźnie lepiej niż tu, to i tak zatęsknisz. Nie mówiąc o tym, że jak długo byś tam mieszkał, będziesz zawsze stranger, straniero, auslander – obcy. Chociażbyś już mówił dobrze ich językiem, to i tak cię rozpoznają, żeś nie swój.


* * *


   I tak trzeba wychowywać dzieci. Pokazywać im kraj. A właściwie nie pokazywać, ale wędrować z nimi przez nasze lasy, góry, łąki. Podziwiać z nimi nieba, chmury, deszcze, śniegi. Uczyć je patrzenia na kwiaty, krzewy, drzewa, na jeziora, rzeki, potoki. I niech to nie będzie tylko zachwyt dla cudów przyrody, ale podziw dla piękna naszego kraju.
   Trzeba wędrować z dziećmi po najbliższej okolicy i dalszej okolicy. Całkiem blisko i trochę dalej, i jeszcze dalej. Beskid Nowosądecki, Beskid Śląski, Góry Sowie, Gorce, Bieszczady. Niekoniecznie pchać się w Tatry. A na północy – morze, Mazury. W centrum – Góry Świętokrzyskie. Brać dzieci na piesze wycieczki, rowerowe, kajakowe.
   Rodzice powinni w tym aspekcie układać program na wakacje, na ferie. Również na weekendy. Na weekendy – krótkie jednodniowe wypady za miasto albo też zwiedzanie swojego miasta. Uczyć dzieci dostrzegać piękno architektury, malunków, wystroju, polichromii, witraży – nie tylko kościelnych, ale i świeckich. Uczyć dzieci piękna swojego miasta. To ich wtedy zaboli bohomaz nagryzmolony sprayem na średniowiecznym murze, a nawet na współczesnej budowli.
   Bo trzeba i to powiedzieć, że jesteśmy bardzo zniszczonym krajem. Obie wojny światowe przetaczały się przez nasze ziemie. Już wcześniej szwedzki „potop” zniszczył mnóstwo wsi, miast, siedzib szlacheckich, magnackich – pałaców, zamków.
   Szwedzi niszczyli, wywozili co się tylko dało. Oprócz nich w ciągu tysiącletniej naszej historii wywozili Czesi, Kozacy, Turcy, Siedmiogrodzianie.
   A już najbardziej konsekwentnie niszczyli naszą kulturę materialną i wywozili zaborcy. Tak Rosjanie jak Prusacy i Austriacy.
   Kolejnych zniszczeń i grabieży w ostatnich latach dokonali okupanci. Niszczyli nasz kraj i rabowali Niemcy po napaści na nas w 1939 roku. Ludzie radzieccy po 1940 roku. Grabiono wszystko, co wartościowe, wiele zburzono do fundamentów.
   A potem jeszcze rząd Polski Ludowej częściowo rozparcelował, częściowo upaństwowił majątki ziemskie powyżej 50 hektarów – i dwory i dworki, zamki, pałace poszły w rozsypkę.
   A więc niewiele się ostało. Co się ostało, to szanujmy w sposób nadzwyczajny. To, co się uchowało, otoczmy opieką, pilnujmy troskliwie. Bo to są naprawdę resztki. I w oparciu o te resztki trzeba uczyć dzieci miłości swojej Ojczyzny.