Biblioteka



PROGRAMY EROTYCZNE W INTERNECIE





PROGRAMY EROTYCZNE W INTERNECIE



   Padło pytanie z mojej strony:
   – Jaki temat należałoby poruszyć, gdy chodzi o wychowanie dzieci i młodzieży, najbardziej palący?
   – Zdyscyplinowanie swojego życia.
   – Co przez to rozumiesz?
   – Wypełnianie swoich obowiązków.
   – Zgoda, ale to bardzo ogólna odpowiedź.
   – Mam trójkę dzieci. Najstarsze na wyższych studiach, najmłodsze w szkole podstawowej, średnie w klasie maturalnej. I na każdym etapie to szwankuje. Teraz przyznaję się do swojego błędu. Tego ich nie nauczyłam. Liczyłam na ich dobrą wolę, na ich mądrość, na ich szlachetność. A tu się wzięło tyle zła, nie wiadomo skąd.
   – Co ci wadzi?
   – Siedzą w komputerze. Teraz w Internecie. Zaniedbują obowiązki szkolne i domowe.
   – O co im konkretnie chodzi?
   – Dom ich nie interesuje. Wszystkie sprawy domowe na moich rękach i na mojej głowie. Mojej i po części męża. Jak ja nie zrobię, to one palcem tego nie tkną.
   – A szkoła?
   – Na zupełnym marginesie. Jako zło konieczne.
   – A co ich tak fascynuje w komputerze czy Internecie.
   – Najpierw fascynowały ich gry komputerowe.
   – A w Internecie?
   – Rozmaicie.
   – A zwłaszcza?
   – Niestety, również programy erotyczne. Zupełnie przypadkowo weszłam i zobaczyłam.
   – Było zaskoczone?
   – I to jak.
   – A ty jak zareagowałaś?
   – Ja byłam przerażona. Nie spodziewałam się, że moje dziecko po to sięgnie. Przecież miały dobry przykład w nas, rodzicach. Myślałam, że nie trzeba pilnować ani upominać, ani przestrzegać. Zainteresowałam się tym problemem. Spytałam o zdanie fachowców. Poinformowali mnie, że te programy erotyczne to przeważnie brutalna pornografia.
   – Rozmawiałaś z dzieckiem?
   – Okazało się, że to nie tylko najstarsze tam zagląda.
   – Nie powiesz, że to z podstawówki też zaglądało?
   – Niestety, również to z podstawówki. Najpierw nie bardzo chcieli się przyznać. W końcu przyznali się, zastrzegając, że to tylko czasem, na zasadzie wyjątku.


* * *


   Powiedziane zostało: brak zdyscyplinowania. Ale zdaje się, że to pojęcie trzeba poszerzyć. A przy tej sposobności okazuje się, że wypadło z rejestru naszych pojęć etycznych podstawowe pojęcie, jakim jest: zło. Doszło do tego między innymi w wyniku zawieruch ideologicznych, jakie przeżył w ostatnim półwieczu nie tylko nasz naród, ale cała ludzkość. Pojęcie zła zostało uznane nie tylko za niemodne czy przestarzałe, ale za niepotrzebne. I tak doszliśmy do wniosku, że wszystko jest dobre, co człowiekowi się tylko zachce, co mu sprawia przyjemność, zwłaszcza gdy jest spontaniczne.
   A tymczasem należy powiedzieć, że dobro jest to wszystko, co rozwija człowieka jako jednostkę i jako społeczność. A zło jest to wszystko, co szkodzi człowiekowi jako jednostce i człowiekowi jako społeczeństwu.
   A gdy powiemy „zło”, to należy na tym samym oddechu ostrzec, że ono ma siłę przyciągania, że zło kusi, bo obiecuje korzyści i przyjemności – co jest albo wręcz nieprawdą, albo prawdą, ale tylko na krótką metę. A w każdym wypadku szkodzi człowiekowi, niszczy go – albo natychmiast, albo sukcesywnie. Choćby wspomniane oglądanie programów erotycznych.
   Wychowywać więc można tylko opierając się na tych prawdach, czyli na znajomości rzeczywistego stanu natury ludzkiej. Bo inaczej cała praca wychowawcza pójdzie w fałszywym kierunku.