Biblioteka



ŚWIĘTUJ Z NAMI




 
ŚWIĘTUJ Z NAMI



   – Czy byliście z dziećmi na procesji świętego Stanisława z Wawelu na Skałkę?
   – Ale my przecież nie jesteśmy z Krakowa.
   – A jak świętowaliście ostatnio uroczystość Matki Boskiej Królowej Polski i Konstytucji 3 Maja?
   – A jak trzeba było świętować?
   – Chociażby pójść na Mszę świętą, żeby podziękować Panu Bogu za mądrość, do jakiej potrafił się wznieść nasz naród.
   – A Msza święta w ten dzień była pod grzechem?
   – To powinno wypływać z potrzeby serca, a nie z przymusu. A jeżeli nie byliście, to w jaki sposób zaznaczyliście te wydarzenia w swoim domu rodzinnym?
   – Odpowiem żartobliwie: na obiad był niedzielny rosół z makaronem.
   – I tylko tyle? A w Niedzielę Białą czy byliście w Łagiewnikach, w sanktuarium Miłosierdzia Bożego?
   – Czy to było konieczne?
   – A czytaliście coś na temat siostry Faustyny Kowalskiej?
   – Cośmy mieli czytać?
   – Choćby moją powieść „Faustyna znaczy szczęśliwa”?
   – To ksiądz taką książkę napisał? A zresztą, czy siostra Faustyna to taka ważna święta?
   – Przecież to jest osobowość wyznaczająca nowy kierunek naszej religijności.
   – Ale my nie za bardzo jesteśmy ludźmi religijnymi. Sprawy religijne po prostu nas nie interesują.
   – Tylko świętych nie wolno postrzegać wyłącznie w kategoriach czysto religijnych. Oni mieli wpływ na życie narodu we wszystkich aspektach. I to niejednokrotnie bardzo znaczący.
   – Na przykład?
   – Choćby ksiądz biskup Józef Sebastian Pelczar, który w niedzielę zostanie wyniesiony do godności świętego. Był profesorem UJ-otu ponad dwadzieścia lat. Również rektorem tej uczelni. Dzięki jego inicjatywie między innymi powstał gmach Collegium Novum. A druga postać to siostra Urszula Ledóchowska, która też zostanie wyniesiona do godności świętej. Jej działalność przed I wojną światową wśród polonii w Petersburgu, potem w krajach skandynawskich, była imponująca.


* * *


   – Tylko czy to nie przesada z tym świętowaniem. Bo z tej wyliczanki wynika, że powinniśmy latać z jednej uroczystości na drugą. A wtedy na normalną pracę braknie czasu.
   – Słuszna uwaga. Powiedzmy wyraźnie: świętowanie to funkcja służebna wobec codzienności. Niemniej, istotna. Bo jego celem jest nadawanie sensu naszej pracy.
   Ale wychowywać dzieci, to nie tylko pouczać o najwyższych wartościach człowieka, które powinny być treścią życia naszego. Można to realizować również za pomocą wydarzeń, które nazywamy świętowaniem. W tym celu należy w domu rozmawiać na temat, który jest ważny dla ludzkości czy kraju. On musi być ważny również w naszym życiu domowym. Czyli coś się musi dziać. Idziemy w Adwencie razem na roraty, kolędujemy w czasie Bożego Narodzenia, idziemy w Boże Ciało na procesję. Pielgrzymujemy w sierpniu do Matki Boskiej Częstochowskiej. Zbieramy śmieci pod hasłem „Sprzątamy świat”. Niesiemy kwiatek mamom w Dniu Matki, w Dzień Zaduszny świeczkę zmarłym, lampion na Grób Nieznanego Żołnierza,. Modlimy się razem, śpiewamy razem, uczestniczymy razem.
   To, co jest ważne w narodzie, ważne jest również w naszym życiu domowym. Te wydarzenia nie dzieją się na peryferiach naszej rodzinnej rzeczywistości czy naszej osobistej świadomości. To jest wewnątrz nas i my jesteśmy w tym świętowaniu obecni.
   A skutek jest taki, że przez uczestniczenie w tych ważnych wydarzeniach życia narodowego czy chrześcijańskiego kształtujemy się, jesteśmy kształtowani poprzez to, w czym uczestniczymy. W ten sposób budujemy w sobie naszą polskość, nasze chrześcijaństwo, nasze człowieczeństwo.