Biblioteka




6. Stres jest konieczny
do uaktywnienia psychiki


 


     Patrząc na ryby w rozmaitych kształtach, kolorach, upodobnione do piasku, do rafy koralowej, do skał podwodnych, zapytajmy: co to znaczy „upodobnione”? Kto je upodobnił?
     Chcielibyśmy obarczyć odpowiedzialnością za wszystko gen – materialną jednostkę dziedziczenia, decydującą o przekazywaniu poszczególnych właściwości organizmu. Geny znajdują się w chromosomach. Ułożone liniowo, w ściśle określonej kolejności, są częścią DNA. Ale geny nie wyjaśniają nam wszystkiego. Są co najwyżej bazą podstawową, oparciem dla działalności rozumowej i wolnej woli poszczególnych istot. 
     Myśleniu wszystkich stworzeń towarzyszy – co jeszcze bardziej istotne – zdolność do podejmowania decyzji i wola wprowadzania zmian w swoim organizmie. To dotyczy nie tylko świata zwierząt, ale również roślin.
     Przykładem tego, o czym mówimy, może być stara hałda nieopodal Olkusza. Powstała w drugiej połowie XIX wieku z bardzo zanieczyszczonych odpadów hutniczych. Wiatr, ptaki i zwierzęta czworonożne przyniosły tu nasiona roślin z pobliskich pól. Ale przeżyły tylko te rośliny, które potrafiły sobie poradzić z brakiem wody i ze szkodliwymi metalami. Bo na gwałt trzeba było przedłużać korzenie w poszukiwaniu wody, zmniejszać płaszczyznę liści i skrócić łodygi, aby zmniejszyć powierzchnię parowania. I jeszcze jedno: te rośliny, aby się uratować, zastosowały filtr, który umieszczony został w przewodzie łączącym nasiono z organizmem matki. Zatrzymuje on toksyny i nie dopuszcza do zarodka. Badania dotyczyły niektórych roślin – między innymi letnicy rozdętej, goździka kartuskiego, pleszczotki górskiej („Gazeta Wyborcza”, 12 VI 2001 r.: Wojciech Mikałuszko, Wymarzona hałda Darwina). 
     I tak stwierdzamy nieustanne i nieustępliwe pięcie się w górę wszystkich stworzeń i całego świata nieożywionego na coraz wyższy poziom rozwoju intelektualnego i wolitywnego. Za wszelką cenę. Za cenę życia albo śmierci. Pięcie się do rozumienia tego świata, w którym przyszło żyć. Aby w tym świecie zaistnieć, nie dać się zniszczyć, pokonać, zabić, ale uchronić się, ukryć, zachować się, przetrwać, rozwinąć się, rozbudować, umocnić, zabezpieczyć, uodpornić. A więc powiększyć wymiary paszczy, łap, zębów, płetw, skrzydeł, dzioba – albo odwrotnie: zmniejszyć, skurczyć się, stać się prawie niezauważalnym, przybrać barwy ochronne – to, co pomoże przeżyć.
     I już nie wystarczył dotyk. Trzeba było usłyszeć przyjaciela czy nieprzyjaciela z daleka, trzeba było wyczuć go na odległość. Już nie wystarczył słuch i węch. Trzeba było widzieć. Ale przede wszystkim wciąż potrzebna była mądrość, coraz bardziej precyzyjne myślenie, wnioskowanie, nowe pomysły, wynalazki. I wola, silna wola, aby to, co rozum wymyślił, wprowadzić w życie. Ażeby doszło do kolejnego skoku mutacyjnego: aby urosła skóra, sierść czy futro, pancerz czy skrzydła.
     Tak więc siłą napędową mutacji właśnie w tym a nie innym kierunku jest rozumność stworzeń, która została zmobilizowana zagrożeniem życia jednostki czy perspektywą wyginięcia gatunku i uczy się na popełnionych błędach, na uzyskiwanych sukcesach, krótko mówiąc – w dążeniu do samodoskonalenia się.