Biblioteka



23





       CO NAPISALI O JEZUSIE RZYMIANIE



     Dla Rzymian fakt Jezusa nie istniał zupełnie. Palestyna była dla nich jedną z najgorszych prowincji – przynosiła małe korzyści, a sprawiała niezmiernie wiele kłopotów. Żydzi byli dla nich wstrętni i niezrozumiali. Nie chodziło tu tylko o sprawy higieny, ale o brak kultury, o ich fanatyzm religijny, o ich niczym nieusprawiedliwioną – w oczach Rzymian – zarozumiałość.
     Fakt pojawienia się w tym ciemnym kraju jakiegoś proroka, który czynił cuda („W tym kraju wszystko jest możliwe”), a później skazania go na śmierć za bunt („całe szczęście, że do niczego poważniejszego nie doszło”) był incydentem zbyt drobnym, by zwrócić uwagę Rzymianina na jakimś wysokim urzędowym stanowisku. Były przecież ważniejsze sprawy. Rzymianie zobaczyli Jezusa dopiero poprzez chrześcijan.
     Spośród pisarzy rzymskich, którzy o Nim wspominają, pierwszym był Pliniusz Młodszy. W roku 111 przybył do Bitynii w charakterze legata cesarskiego. Był poważnym uczonym. Znaczna część informacji o jego działalności zachowana jest w korespondencji, dzięki temu, że przechowywał on starannie kopie raportów, jakie przesyłał cesarzowi Trajanowi. W ten sposób tajemnica archiwów cesarskich stała się na tym odcinku dostępna dla potomności.
     Pliniusz to człowiek poważny i inteligentny, administrator uczciwy, pisarz zwięzły. W roku 112 wysłał do cesarza bardzo szczegółowy list na temat chrześcijan. Opierając się na świadectwach donosicieli, przeprowadził aresztowania wśród członków tej sekty. Śledztwo posuwające się niekiedy aż do tortur – podaje przykład takiego w odniesieniu do dwóch diakonis – nie wykryło nic, co naruszałoby prawo. Wykazało, że oskarżenia są bezpodstawne. Jest tylko faktem, że ci ludzie „mają zwyczaj w pewnych dniach przed świtem zbierać się i śpiewać pieśni Chrystusowi jako swemu Bogu”. Poza tym pod przysięgą wyrzekają się kradzieży, kłamstwa, cudzołóstwa. Lecz kapłani narzekają, że świątynie pustoszeją, że handel mięsem ofiarnym zamiera. Stąd też Pliniusz zapytuje, jak powinny się władze rzymskie ustosunkować do tych ludzi. List ten jest niewątpliwie stwierdzeniem, jak silne było chrześcijaństwo w Małej Azji już w 111 roku, a po drugie, po niesłychanie ważniejsze drugie, jest stwierdzeniem, kim był Jezus dla tych ludzi. Powtarzam cytowany tekst: „jako swemu Bogu”. Nie Chrystusowi – dobremu mistrzowi z Nazaretu, nawet nie Chrystusowi-prorokowi. Jest to świadectwo poganina, starającego się być obiektywnym.
     Więcej informacji znajdujemy u Tacyta. Tacyt to historyk, którego wrażliwość i wyobraźnia nie osłabiają rzadko spotykanego wówczas krytycyzmu i uczciwości w stosunku do badanych dokumentów. Swoje „Annales” (Roczniki) ukończył krótko przed 117 rokiem. Pisząc w nich o pożarze Rzymu, wspomina, że Neron, chcąc odwrócić uwagę opinii publicznej od pogłosek, jakoby to on kazał Rzym spalić, „podstawił winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez Poncjusza Piłata, a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w Stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników”. Ten fragment najpoważniejszego łacińskiego historyka dowodzi, że już w 30 lat po śmierci Jezusa chrześcijanie byli w Rzymie i to w wielkiej liczbie.
     Trzecim historykiem rzymskim mówiącym o chrześcijanach jest Swetoniusz. W swoich Życiorysach dwunastu cezarów (r. 120) wspomina o nich dwukrotnie. Potwierdza (w pierwszym miejscu), że za Nerona zostali poddani torturom chrześcijanie, ludzie wyznający nową i zbrodniczą wiarę. Mówiąc zaś o poprzedniku Nerona, Klaudiuszu, pisze (to jest to drugie miejsce), że „wypędził z Rzymu Żydów, którzy podburzani przez Chrestosa stali się powodem ustawicznych zaburzeń”. To wypędzenie miało miejsce między rokiem 49 a 50. – O tym fakcie wspomina również św. Łukasz w Dziejach Apostolskich, podając, że św. Paweł spotkał w Koryncie małżeństwo Żydów wyrzuconych z Rzymu. A słowo „Chrestos” nie jest pomyłką, ale po prostu greckim tłumaczeniem hebrajskiego „Mesjasz” (Tacyt nazywa chrześcijan „chrestiani”).
     Notatka Swetoniusza przekazuje nam więc wiadomość o tym, że w 20 lat po śmierci Jezusa wierzący w Niego stanowili silną grupę na terenie Rzymu.
     Tyle Rzymianie o Jezusie. Biorąc pod uwagę ich stosunek do Żydów, to jest bardzo dużo.
     Ich krótkie, zwięzłe wzmianki pozwalają nam stwierdzić, że Jezus został skazany i ukrzyżowany za Poncjusza Piłata, a co najważniejsze, że był przez swoich pierwszych wiernych czczony jako Bóg.