Biblioteka



11






DZIEDZICZENIE



„Niedaleko padnie jabłko od jabłoni”


     Gdy byłem mały, usłyszałem kilkakrotnie opinię na temat mojego wyglądu: „Wykapana mama” i dodane uzupełnienie: „Ale usposobienie ma chyba ojca?” Niejeden raz wpatrywałem się w portret mamy wiszący w pokoju (mama umarła wkrótce po moim urodzeniu), doszukując się podobieństwa – i faktycznie musiałem przyznać rację. Gorzej było z podobieństwem w usposobieniu: nie wierzyłem w nie, nawet wewnętrznie oburzałem się, jak można wtrącać się do mojego życia, myśli, słów, czynów, które uważałem za niepodzielnie własne. Ale prawda jest bardziej skomplikowana.
     Człowiek rodzi się nie jako „karta niezapisana”, na którą sam sobie w ciągu życia wszystko naniesie, lecz przynosi na świat po swoich przodkach „posag” tak cech fizjologicznych, jak i skłonności poznawczych i pożądawczych. Pewna prawda tkwi w przysłowiach: „Niedaleko padnie jabłko od jabłoni”, „Chcesz wiedzieć, jaka będzie kiedyś twoja dziewczyna, popatrz na jej matkę”.
     Tutaj zahaczamy o drugie zagadnienie, o zagadnienie cech nabytych w okresie najwcześniejszego dzieciństwa: To jest ten okres, kiedy dziecko nie ma jeszcze zdolności używania rozumu albo już ma, lecz w bardzo ograniczonych ramach, kiedy jego psychika biernie przyjmuje wszystkie bodźce, jest bardzo plastyczna. Powiem jaśniej: z jednej strony już noworodki różnią się od siebie cechami fizycznymi. Są małe i duże, czarne i jasne, o różnych oczach, noskach i buziach, różnią się cechami psychicznymi, które na razie objawiają się w takich odruchach, jak np. spokojne lub niespokojne leżenie. Ale z drugiej strony noworodki mają również różnych rodziców, którzy będą przy nich rozmawiali, mają różne domy urządzone przez tych rodziców, gdzie jest hałas lub spokój, bałagan lub porządek, jasno lub ciemno. W okresie pierwszych kroków, pierwszych słów, będą miały przy sobie rodziców: gotowe wzory, którym będą chciały dorównać pod każdym względem. I te cechy „nabywane” nieświadomie wywrą kolosalny wpływ na całe dalsze życie, będą promieniowały na późniejsze decyzje, styl życia.
     Mówimy o wychowaniu dorosłego społeczeństwa, zastanawiamy się nad kierowaniem młodzieżą, martwią nas chuligani. Policja uczy porządku po swojemu, sądy stosują sankcje karne, zapadają wyroki, nawet wyroki śmierci. Celem ich są również momenty wychowawcze. Czy jednak nie należałoby zacząć wcześniej? Zamiast dokonywać operacji usunięcia garbu, trzeba było temu zapobiec w dzieciństwie. Marzę o tym, by tak jak teraz każda rozumna matka ze swoim niemowlęciem przychodzi do lekarza, aby zbadał, czy budowa fizyczna dziecka jest normalna, w przyszłości każda matka szła ze swoim maleństwem do psychologa, aby zbadał, jaki jest stan psychiczny dziecka i jak należy kierować jego rozwojem. Psycholog da mu do zabawy rozmaitego rodzaju zabawki. Będzie obserwował, jak dziecko reaguje na nie, co z nimi robi. Mając za sobą naukowe opracowania, długą osobistą praktykę, na podstawie godzinnej albo i dłuższej zabawy będzie mógł dużo powiedzieć na temat psychiki dziecka. Poda jej nieregularności, zaleci odpowiedni kierunek wychowawczy, aby dziecko mogło rozwinąć się na normalnego człowieka.
     Ale niezależnie od tamtych wszystkich wskazań lekarskich mogę ci już teraz powiedzieć: gdy kiedyś będziesz się pochylała nad kołyską swojego dziecka, bądź uśmiechnięta. Nie krzycz przy nim. Wyłącz skrzeczący głośnik. Urządź mu ślicznie pokój. Niech będzie w nim dużo słońca i kolorów. To nic, że jeszcze – jak mówisz – „nic nie rozumie”. Ono świat zewnętrzny wchłania wszystkimi zmysłami. Na pewno nie jest obojętne, czy ten świat jest piękny, czy brzydki. A potem opowiadaj mu piękne bajki. Jeśli nie wymyślisz nowych, to powtarzaj stare. Mów mu o pięknych królewnach i okrutnych smokach, o dobrych chłopcach i złych czarownicach. Pamiętaj, że twoje dziecko inaczej niż człowiek dorosły przyjmuje opowiadania – o wiele bardziej intensywnie.
     W miarę upływu lat dziecko zrozumie, że świat bajek jest umowny, „na niby” i wtedy może grozić niebezpieczeństwo, aby jednocześnie nie zakwestionowało samego piękna i dobra, które one niosły.
     Mów mu też o Jezusie i Jego Matce, jak najbardziej po dziecięcemu. Koniecznie. Bajki nigdy nie zastąpią Bożego Narodzenia, piosenki dla dzieci – kolęd, największa sztuka nie zastąpi dramatu Golgoty.
     Badania psychologów wykazały, że dzieci wychowane poza rodziną albo w rodzinie złej, mają nie tylko o wiele słabiej rozwiniętą inteligencję, ale ogromnie wąską skalę uczuciowości i słabe wyczucie dobra i zła. Dla wszystkich dzisiaj stało się oczywiste, że dziecko trzeba otoczyć atmosferą miłości. Na całym świecie dąży się do likwidacji domów dziecka a tworzenia „rodzin zastępczych”, które nie są niczym innym, jak włączeniem sieroty w autentyczną rodzinę.
     Dziecko musi być otoczone miłością i to nie tylko w tym sensie, aby miało się do kogo przytulić, wypłakać, opowiedzieć wszystkie radości. Nie tylko chodzi o to, aby je ktoś wieczorem na dobranoc w czoło pocałował. Trzeba, aby widziało wracających z pracy ojca i matkę i zdawało sobie sprawę, że są oni tacy zmęczeni, bo pracowali dla całej rodziny; aby widziało wysiłek rodziców, by utrzymać dom w porządku i stworzyć w nim atmosferę spokoju i radości.
     W Domu Dziecka należy się wychowankowi wprawdzie określona ilość kalorii, musi mieć ciepło i przyzwoite ubranie. Jeśli jednak dziecko nawet rozumie, że otrzymuje to wszystko dzięki oszczędnościom, jakie społeczeństwo robi na drogach, mostach i innych dziedzinach życia, to na tym rozumieniu się kończy. Brak więc możliwości pełnego „otwarcia się” dziecka na wpływy wychowawcze. Kluczem bowiem otwierającym jego psychikę jest miłość. Tylko w jej atmosferze możliwe jest również wyczulenie woli dziecka na każdy przejaw dobra. W przyszłości to wyczulenie będzie dla człowieka dorosłego fundamentem decyzji moralnych.
     Wychowywanie woli jest takim wyczuleniem jej na najdelikatniejsze przejawy dobra, abyś na poszczególnych etapach procesu decyzji wybierał ewentualności najlepsze, wiodące ostatecznie do Dobra najwyższego.
     To kiedyś, a teraz uważaj na swoich malutkich braciszków, siostrzyczki, małych sąsiadów i małe sąsiadki, abyś pozostał w ich życiu jasną drogą, dobrym wzorem.