Biblioteka



34



 


PRAWO DO DOBREGO IMIENIA



Głuchy telefon



     – Mamo, grają dobry film, czy mógłbym pójść? W gazecie bardzo korzystnie o nim napisano. Umówiłem się z kolegami na piątą. Jak wrócę, postaram się odrobić lekcje, zresztą mamy zadane bardzo niewiele.
     – Nie zawracaj głowy, bo ja jestem stary wróbel. Czy byłeś pytany?
     – Noo, byłem.
     – Umiałeś?
     – To taka jest sprawiedliwość? Razem ze mną był pytany drugi i tak samo jak ja umiał, ale profesor dał mu dostatecznie, a mnie dwóję. I tak zawsze jest, bo tamten ma plecy.
     – Taaak?
     Po południu mama spotyka swoją serdeczną sąsiadkę z przeciwka.
     – No, niech sobie pani wyobrazi, mam takie zmartwienie. Mój syn był dzisiaj pytany, lepiej umiał od swojego kolegi i dostał dwójkę, a tamten dostatecznie.
     – Dziwi się pani? Nie wie pani, jak to jest? Kto nie smaruje, ten nie jedzie.
     Wieczorem wraca do domu mąż. Mama od razu zaczyna wymówki:
     – Nie interesujesz się swoimi dziećmi. Tamten chłopiec, głupi jak but, dostał dostatecznie, a twój syn dwóję.
     Tata w głębi serca bije się w piersi:
     – No, dobrze, ale powiedz, co się stało, dlaczego?
     – To nie wiesz, jak teraz jest? Powiedzieć ci dlaczego: kto nie smaruje, ten nie jedzie.
     W pracy na drugi dzień tata spotyka kolegę i żali się:
     – Od dłuższego czasu ciąży mi pewien problem. Zaznaczam, nie chodzi o moje dziecko, moje dziecko jest symptomatycznym przykładem, ale chodzi o dobro wszystkich dzieci. Niestety, to u nas jeszcze pokutuje. Ty masz znajomości. Mógłbyś poruszyć tę sprawę na szerszym forum.
     Kolega spotyka się z kimś wpływowym:
     – Muszę wam powierzyć przykrą sprawę. Budujemy żłobki, przedszkola, sanatoria, a tu w szkołach krzywdzą nam dzieci. Nie operuję ogólnikami. Mam konkretny przypadek. Jeśli możecie, to wciągnijcie kwestię na porządek dzienny zebrania.
     Przykład naiwny i przerysowany – zgoda, ale rozumiesz, o co mi chodzi.
     Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co znaczy jedno przekręcone słowo? Fałszywy ton wymówionego przez ciebie zdania?
     Widzisz: sprawa odwagi. To nie jest anachroniczna cnota potrzebna naszym przodkom, których ryngrafy, zbroje, miecze i tarcze spotykasz w muzeum. Odważ się powiedzieć: „tak” albo „nie”, albo „jest inaczej”. Nie kręć, nie zamazuj. Podnieś przyłbicę, popatrz w oczy. Chociaż ci się będzie zdawało, że ziemia ci się kołysze pod nogami, chociaż będziesz czuł, jak ci ze strachu pot spływa po plecach, chociaż będziesz czerwony aż do nasady twoich włosów. Nie będziesz się wszystkim podobał? Narazisz się? Niech! Ale będziesz człowiekiem. A całkiem poza tym: Chyba już jesteś na tyle mądry i przekonałeś się, że nie ma tajemnic na świecie i twoje kłamstwo wcześniej czy później wyjdzie na wierzch i wtedy ci będzie bardzo głupio.
     A już wchodząc w detale i wyliczając sposobem katechizmowym:
     Nie powinniśmy mówić o drugich nieprawdy (oszczerstwo) ani nawet – bez potrzeby – prawdy złej (obmowa).
     Nie powinniśmy powtarzać komuś tego, co ktoś inny o nim powiedział (plotka).
     Nie wolno z drugiego człowieka szydzić ani nawet bezpodstawnie źle o nim myśleć, a tym bardziej posądzać go o jakieś złe czyny lub zamiary.