Biblioteka



39





DZIECKO



Świadome macierzyństwo



     W jakieś słoneczne popołudnie spotkałem na ulicy jedną z dawno niewidzianych znajomych. Była radosna i uśmiechnięta. Zauważyłem, że jest w ciąży. „Z czego pani tak się cieszy?” – spytałem.
     „Spodziewam się dziecka. Piotruś ma już trzy lata, więc oboje z mężem postanowiliśmy mieć drugie maleństwo”.
     Dziecko u boku dorosłego człowieka jest czymś normalnym, tak jak w całej przyrodzie czymś normalnym jest potomek obok dorosłego osobnika. Dziecko jest zgodne z naturą człowieka. Bierzemy przy tym człowieka nie tylko z punktu widzenia fizjologicznego, bo to byłoby zacieśnienie, ale ujmujemy go całościowo. Powiedzmy więc wyraźniej: Dziecko jest zgodne z człowieczeństwem, tzn. z kierunkiem rozwoju fizycznego i psychicznego człowieka. Brak dziecka jest czymś nienormalnym.
     Każda reguła ma oczywiście wyjątki (chociażby księża czy zakonnice), ale teraz nie będziemy o nich mówili. Normalnie rzecz biorąc, człowiekowi dorosłemu bez dziecka grozi pewne zubożenie, a nawet wypaczenie, nienormalność, skrzywienie. Małżonkowie decydujący się na dziecko nie mogą więc z siebie robić bohaterów, którzy poświecili się „w imię miłości Boga” czy w imię nie wiem czego. W rzeczywistości dziecko jest dla nich szczęściem, i to w dwojakim znaczeniu: Najpierw w tym zwykłym, uczuciowym, wypływającym z faktu obserwowania rozwijającego się obok nich życia i z poczucia, że jest ono nierozdzielnie z nimi związane. Następnie w tym sensie, że umożliwia rozwój ich własnej osobowości.
     Spróbujmy tę tezę udowodnić. Człowiek jest skazany na siebie. Grozi mu zamknięcie się w swoim małym światku troski o własną przyjemność. Miłość jest wyzwoleniem od siebie samego. Miłość do dziecka jest przez swój ogrom wyzwoleniem najpełniejszym. Jest wyzwoleniem twórczym, bo dziecko żąda od człowieka, aby dał ze siebie maksimum w trosce o jego utrzymanie i wychowanie. Miłość rodzicielska wyzwala więc najwięcej energii, bohaterstwa, poświęcenia, uaktywnia masę drzemiących możliwości, a więc rzeczywiście rozwija człowieka, jest najbardziej twórcza dla naszej natury. Ze wszystkich miłości, miłość pomiędzy rodzicami a dzieckiem jest miłością najbardziej naturalną. Tu – jeżeli tak można powiedzieć – nie ma pomyłek. Jest miłością najbardziej pełną, przeciwieństwem jakichkolwiek uczuć przelotnych, przeżyciem wszechstronnym, obejmującym całą psychikę człowieka. Jest miłością najbardziej wypróbowaną, przechodzi najbogatszą skalę możliwości: Od momentu, kiedy dziecko jest bezbronne, kiedy żyje wyłącznie dzięki opiece rodziców, poprzez wszystkie upory, sprzeczki, gniewy, zatargi, bunty, awantury, poprzez wszystkie powroty, przeproszenia, zrozumienia, aż do momentu, kiedy rodzice są starzy – bezbronni, zdani na opiekę swoich dzieci.
     Trzeba oczywiście przyznać, że dziecko ogromnie absorbuje, zabiera czas, siły i energię rodziców, odpaść musi wiele dotychczasowych zajęć i rozrywek, wiele spektakli teatralnych, filmowych, operowych, dancingów, wycieczek, powieści. Czy wobec tego można powiedzieć, że dziecko doprowadza rodziców do jakiegoś zubożenia pod względem intelektualnym?
     Może zauważyłeś niejednokrotnie, że ludzie prości mają bardzo bogato rozwiniętą inteligencję? Dla ludzi tych – a zwłaszcza kobiet – jedyną dosłownie książką jest życie, a w nim punktem centralnym dziecko.
     Inteligencja człowieka rozwija się po prostu przez myślenie: przez stawianie problemów i rozwiązywanie ich. Jak dla plastyka takim zadaniem może być plakat na konkurs Szopenowski, dla architekta projekt hotelu, tak dla rodziców problemem jest dziecko. Jest ponadto problemem ukochanym, bogatym, ciągle nowym, wszechstronnym, pobudzającym do najrozmaitszych decyzji, do stosowania coraz nowych metod.