Biblioteka



42



 



MILCZENIE



Sztuka milczenia


     Człowiek tym się różni od zwierząt, że myśli.
     Jak to jest z tym myśleniem? Jak to wygląda na co dzień? Przyglądnijmy się życiu dorosłego człowieka.
     Tak trudno zerwać się rano z łóżka, gdy jeszcze ciąży zmęczenie dnia poprzedniego. A tu trzeba zaczynać z punktu biegiem, wiedząc, że i tak zawsze jest za późno. Biegiem do pracy: do przystanku tramwajowego, autobusowego, trolejbusowego, kolejki. Potem niecierpliwe wyczekiwanie i jazda w ścisku na nodze sąsiada. W biurze praca wiecznie nieodrobiona, masa spraw zaległych, denerwująca odpowiedzialność. Po południu: zebranie, spotkanie i sprawunki, kino, teatr, imieniny, telewizja. A wszystko – wydaje się – konieczne, wszystko obowiązkowe. Powrót do domu: gdy jest się kompletnie umęczonym, wyczerpanym, zdenerwowanym. I tak jeszcze jeden dzień dobiega końca. Na to, żeby następnego dnia powtórzyć wszystko na nowo.
     Czy człowiek współczesny ma chwile ciszy, skupienia? A może ich już nie chce? Bo wtedy trzeba by myśleć? A myślenie to jest trud. Łatwiej, gdy ktoś inny za niego to zrobi: radio, telewizja, kino, teatr, zebranie, prasa, książka (niewiele, najchętniej kryminał albo „coś lekkiego”), które narzucają swoje zdanie. Ludzie poddają się temu aż do absurdu. Radio jest otwarte większą część dnia, telewizja „leci” do oporu, na wycieczkę górską bierze się radio turystyczne.
     Człowiek współczesny, zagoniony, zaabsorbowany obowiązkami, które uważa za konieczne, których niezbędność wmawia w siebie, boi się nawet usłyszeć, że jest inaczej, że można by sobie podarować to i tamto. Kryje się za tym obawa: co zrobić z wolnym czasem. Wybiera więc beznadziejną ucieczkę do wieczora, gdy nieprzytomny ze zmęczenia wali się spać. Jest jak bokser, który stracił panowanie nad sobą i bije na oślep, bez celu, nie wybierając. Jeśli taki człowiek znajdzie się nagle w poczekalni, w ogonku, w pociągu, a zapomni wziąć ze sobą książkę, nie kupi tygodnika, gazetę przeczyta wyrywkowo, wtedy poczuje się wytrącony z równowagi, nie wie, co ze sobą zrobić. A tu jak na złość nie ma nikogo, z kim można by pogadać, czyli przelewać z pustego w próżne. Tematy takich rozmów są „nieśmiertelne”: pogoda, trochę sportu, filmy, narzekanie na rozmaite rzeczy.
     Zrozum, nie możesz słuchać każdej audycji, czytać każdej książki, która ci wpadnie w ręce, całej gazety, oglądać każdego filmu. Musisz wybierać. A po drugie: słowa są jak para wypuszczona z lokomotywy. Z każdym słowem spada wskazówka na manometrze. Nie mów o byle czym, ot tak, żeby mówić. Umiej żartować, ale nie „wygłupiaj się” bez końca, bo staniesz się pusty jak dzban, wyjałowiejesz. A gdy już mówisz, panuj nad swoją mową – panuj nad sobą. Czy tak jest, zasygnalizuje ci używanie słów wulgarnych. Twoja mowa nie jest czymś oderwanym od twojej osobowości. Wprost przeciwnie: jest jej wyrazem. Istnieje również sprzężenie zwrotne: kontrolując swoją mowę, kontrolujesz swoją osobowość.
     Charakterystyczną chwilą jest twój pacierz ranny. Był na Wschodzie zwyczaj, że gdy ktoś z członków rodziny udawał się w drogę, wszyscy domownicy siadali na ławce i chwilę milczeli, polecając podróżnego Bogu. Ty masz przed sobą podróż w godziny dnia. Czy potrafisz przed tym chwilę się skupić? A wieczorem, czy potrafisz – tak przed Bogiem – spojrzeć krytycznie na przeżyty dzień? Jak wygląda twoje dziękczynienie po Komunii świętej? Ile trwa minut? Czy masz zwyczaj wstępować do kościoła przed Najświętszy Sakrament? Czy potrafisz dłużej wytrzymać niż dwie minuty?
     Naucz się milczeć.