Biblioteka


WIELKI POST





WIELKI  POST


   
     Na początku nie jest to czas męki Pańskiej. To czas zaostrzenia się sytuacji. Gromadzenie się chmur nad głową Jezusa. Bo dla tych, którzy mieli władzę w Izraelu, coraz bardziej oczywistym się staje, że to nie prostak, nieuk. Że nie wyssał sobie z palca swoich tez, ale opiera się wciąż na Piśmie Świętym. Tylko zobaczył je w zupełnie inny sposób, na nowo. Odkrył w nim to, co przez faryzeuszów i saduceuszów nie zostało dostrzeżone. Wydobył na światło dzienne jak perłę najdroższą, jak skarb znaleziony w roli prawdę o Bogi-Miłości. O Bogu, który kocha każde stworzenie. To już nie jest jakiś chłystek, ale mędrzec natchniony, który chce, aby naród izraelski powrócił do swojej pierwotnej prawdy objawionej. Mieści się ona w tym jednym zdaniu: „Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca, a bliźniego swego jak siebie samego”.
     Ale przecież przyznać racji Mu nie można. Naród żydowski nie mógł zbłądzić, jeżeli Bóg z nim zawarł Przymierze. A zresztą, co by zrobiły te setki kapłanów i tysiące faryzeuszów. Trzeba by było zamknąć świątynię, a przynajmniej skończyć z tą nieustanną rzezią wszelakich zwierząt składanych Bogu na ofiarę. Trzeba by było zrezygnować z talmudu, który był głoszony codziennie w synagogach rozrzuconych w całej Ziemi Świętej i nawet w najmniejszej wsi czy przysiółku. Wobec tego jedyne rozwiązanie, jakie mogli wymyślić, to jest śmierć na krzyżu.