Biblioteka




 


celibat – inna forma
kontaktu z Bogiem


 



Rodzina ma wielką godność, bo Bóg chciał przyjść na świat w rodzinie. Dlaczego – zdaniem Księdza Profesora – Jezus wybrał życie w czystości?



Nie tylko Jezus wybrał życie w celibacie. To zjawisko celibatu nie było wynalazkiem chrześcijan. Wszystkie religie świata mają swoich anachoretów, pustelników, samotników, ludzi, którzy wyłączyli się ze spraw małżeńskich, bo chcieli skoncentrować się wyłącznie na Bogu. Szli na pustynię, uciekali w ciszę, w maksymalny kontakt z przyrodą, w samotność – po to, aby być bliżej Boga, aby swoim duchem Go dotknąć, ogarnąć, obcować z Nim. Nawet gdy wracali, bo byli przywoływani przez społeczność, pozostawali w jakiś sposób anachoretami. Po wykonaniu swojego zadania powracali na pustynię albo, jeśli zostawali w społeczeństwie, wyróżniali się w nim szczególnym, wewnętrznym kontaktem z Bogiem.


Gdyby zniesiono kiedyś obowiązek zachowywania celibatu przez księży, jestem przekonany, że będą księża, którzy i tak zostaną celibatariuszami przede wszystkim ze względu na te niezwykłe możliwości, które daje takie życie. Wybór takiego życia nie umniejsza wcale roli małżeństwa; ono jest iną formą kontaktu z Bogiem, formą szczególną, specjalną.



Gdy Jezus wyłożył Apostołom naukę o nierozerwalności małżeństwa, rzekli uczniowie: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić” (Mt 19,10). Na czym polega trudność, którą wielu ludzi ma z przyjęciem wymagań katolickiej etyki seksualnej?



Na wymaganiu nierozerwalności małżeństwa. Ten wymóg jest związany z istotą miłości do współmałżonka oraz z miłością do dzieci. To, co się dzieje w naszym społeczeństwie, świadczy ewidentnie, jak wielkie straty powoduje niespełnianie tej normy. Rozwody, drugie czy trzecie związki są dla dziecka tragedią, która pozostaje psychiczną raną na całe życie. Wszystko to nazywa się prostym słowem: „rozwód”. Ale najpierw to jest zdrada, oszustwo, kłamstwo, wymigiwanie się, pozory, potem dochodzi do awantur, krzyków, czasem połączonych z rękoczynami. Proces ten, rozgrywający się na oczach dziecka, jest dla niego niesłychanie bolesny. To, co się dzieje w dziecku, jest trudne do opisania i do wyobrażenia. Możemy tylko domyślać się tego na podstawie tragicznych skutków, którymi czasami są samobójstwa.



Funkcjonuje stereotyp, że w średniowieczu ludzie patrzyli podejrzliwie na zjednoczenie fizyczne seksualne małżonków. Na przykład był taki zwyczaj, że w Wielkim Poście domagano się zaniechania współżycia na równi z postem od mięsa. Czy taki stereotyp jest uzasadniony?



Nie, nie jest uzasadniony. Natomiast jego istnienie jest dowodem na to, że aberracje zdarzają się nawet w najświętszych i największych, i najbardziej mądrych religiach.



Obecnie rozwija się duchowość małżeńska, ostatnio nawet pojawiła się książka opisująca akt seksualny od strony teologicznej, skąd te zmiany?



Dojrzewamy do prawdy. Ewangelii jeszcze nie zrozumieliśmy do końca, Objawienia Bożego nie zrozumieliśmy do końca. My na pewno lepiej je rozumiemy niż rozumiano je we wczesnym średniowieczu, ale za tysiąc lat chrześcijanie będą spoglądali na nas z politowaniem, bo oni też pogłębią swoją wiarę.