Biblioteka


NIEDZIELA W OKTAWIE NARODZENIA PAŃSKIEGO




NIEDZIELA W OKTAWIE NARODZENIA PAŃSKIEGO



„Oczy moje ujrzały zbawienie”



     Rzeczywistość była twarda jak żłób. Ciemna jak noc w stajni. Chłodna jak grota skalna. I żadnych aniołów. Tylko nędza, skrajne ubóstwo. To Syn Boży się narodził? Więc Maria to sobie powtarzała, co usłyszała od anioła Gabriela. Że porodzi Syna Bożego. Trzymała się kurczowo tego objawienia, jak tonący ostatniej deski ratunku.
     Z kolei przyszła wiadomość od pasterzy – że widzieli aniołów, którzy mówili, że narodził się Syn Boży w stajni. I jest złożony w żłobie.
     I w końcu Symeon – który wyjął Jej Dzieciątko z rąk, wziął Je w objęcia, mówiąc: „Teraz, Władco, pozwól odejść słudze Twojemu w pokoju, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie”.
     Przechowywała te skarby w sercu swoim jak najdroższe perły. Zachowała i rozważała.


* * *


     I ty rób tak samo. Gdy przyjdzie na ciebie ciemna noc albo zimno stajni czy twardość żłobu, trzymaj się kurczowo twoich objawień, twoich wielkich dni, któreś przeżył. Bo każdy je ma. Każdy już nieraz doświadczył Boga w swoim życiu i nieraz będzie doświadczał. Żebyś ich nigdy nie stracił. Żebyś nie zapomniał. Przechowuj je i rozważaj w sercu swoim. Na to, żebyś nie stracił wiary w siebie, miłości ku ludziom ani ufności w Bogu.
     Ucz się od Maryi i od pasterzy. Przecież oni na pastwisku usłyszeli od aniołów, że Syn Boży się narodził. W stajni? Wszystko jedno, niech będzie w stajni, skoro tak aniołowie mówią. Przyszli, myśląc, że stajnia będzie pełna aniołów. A w stajni było ciemno, zimno i twardo. Mogli powiedzieć: „Pomyliliśmy adres. To nie tu. Myśmy przyszli do Syna Bożego, którego zwiastowali aniołowie”.
     A wracali od Jezusa, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co widzieli i słyszeli.
     Żebyś i ty nie zwątpił, dotknąwszy żłobu, ciemności i zimna swojego życia. Żebyś wielbił i wysławiał Boga za wszystko, co ci było dane przeżyć. Wtedy już ciemność nie jest ciemnością, zimno nie jest zimnem, twardość nie jest twardością.