Biblioteka


IV NIEDZIELA WIELKANOCNA



IV NIEDZIELA WIELKANOCNA

„Znam”

     Gdy ciemne chmury zasnuwają niebo, gdy wiatr szarpie gałęziami drzew, gdy dochodzi do ciebie tętent koni na stepie – to ci powinno dawać coś do myślenia.
     Gdy ujrzysz ulice napełnione rzeszą ludzi wołających : „My chcemy chleba” – to musi dawać ci do myślenia.
     Bo mądrość nasza osobista jak i mądrość nasza narodowa, jak wreszcie nasza państwowa to – po pierwsze – umiejętność odbierania znaków czasu. Wyczuwania ich, wychwytywania, dostrzegania. I z kolei starania, aby zrozumieć, co się dzieje w świecie, w kraju, w mieście, w dzielnicy, w rodzinie, w domu, w zakładzie pracy. Aby być przygotowanym na szansę, która się otwiera albo na niebezpieczeństwo, które zagraża nam osobiście względnie rodzinie, narodowi czy państwu. Aby reagować prawidłowo. Podejmować właściwe działania. Wykonać właściwy ruch. To jest pierwszy warunek naszej mądrości.
     Po drugie – umiejętność dochodzenia do istoty rzeczy. Przez stawianie sobie prostych na pozór pytań: „O co tu właściwie chodzi?” Aby nie zatrzymywać się na pozorach, na błyskotliwych opakowaniach, na kolorowych gadżetach, ale dochodzić do sedna problemu, do źródła zagrożeń, do powodów napięć. 
     Po trzecie – mądrość to myślenie do przodu. Nie na koniec nosa. Nawet nie na koniec horyzontu, ale wychodzenie poza horyzont, poza swoje pokolenie, poza swoje życie. To przewidywanie jakie skutki, konsekwencje wynikną z naszego aktualnego działania. To dalekowzroczność. Perspektywiczne myślenie.
     Po czwarte – konfrontować swoje poglądy z poglądami ludzi, których uważasz za mądrych. Słuchać ich uwag. Przedkładać przed nimi swoje przemyślenia, swoje zachwyty i swoje lęki, swoje nadzieje i swoje rozpacze. To nie muszą być koniecznie ludzie posiadający wyższe wykształcenie. Bywa i tak, że czasem człowiek prosty, o spojrzeniu dziecka, jest tak samo wartościowy w tym względzie jak tamten. Słuchać ich, uczyć się od nich sposobu patrzenia, rozumowania.
     I po piąte – wypracować sobie swoje zdanie. Swoje wnioski, swoją ocenę sytuacji, która pojawiła się niespodziewanie – albo spodziewanie, nagle – albo nie nagle. Wypracowywać je w trudzie i w męce czasem. W nieprzespanych nocach czasem. Budować swoje poglądy, stanowisko, zdanie. Aby podjąć decyzję właściwą. I starać się ją wprowadzić w życie.
     W Ojczyźnie naszej brakuje ludzi mądrych. Myślicieli, naukowców, polityków, ekonomistów, społeczników wielkiego formatu. Ale i ludzi dnia codziennego, ludzi ulicy, sąsiadów, ludzi spotykanych w tramwajach, w autobusach, w miejscach pracy. Stąd tak często brak mądrości narodowej.