XV NIEDZIELA ZWYKŁA
„Zaczął ich rozsyłać”
Gdy byłem w Japonii, w tym trochę dziwnym dla nas świecie, ksiądz Julian Różycki, tamtejszy duszpasterz, powiedział: „Marzeniem każdego Japończyka jest mieszkać w pojedynczym domku, który by stał w ogrodzie. Żeby tam rosło drzewo. A przynajmniej krzewy. A gdyby jeszcze można było mieć przepływający strumyk albo źródło, albo jeziorko z rybami, to by była pełnia szczęścia. Jeżeli Japończyk jest skazany na mieszkanie w bloku, to tam ma na pewno piękne kwiaty albo krzew, który pielęgnuje. Bo oni podchodzą do przyrody religijnie”.
I to ostatnie stwierdzenie wcale mnie nie zaskoczyło. Już się tego zdążyłem nauczyć w czasie mego tutaj pobytu.
Podchodzić do przyrody religijnie. Uwierzyć w to, że nie tylko Bóg nas stworzył i wciąż nas stwarza – nas ludzi – ale Bóg stworzył i stwarza wciąż świat. Że również świat jest Jego wyrazem, Jego słowem.
* * *
Gdy nadchodzi czas twoich wakacji, powiedz sobie, że chcesz traktować przyrodę jako słowo Boga. Że chcesz Go tu spotkać.
I tak podziwiaj błękit nieba. Tak słuchaj wiatru. Tak obserwuj chmury wędrujące po nieboskłonie. Tak patrz w wygwieżdżone niebo, gdy noc zapadnie. Tak traktuj pachnącą łąkę. Tak przyglądaj się kwitnącym kwiatom. Religijnie – jako na wyraz Boga.
I kochaj świat. Ciesz się nim. Ciesz się, że jesteś tak blisko Boga. Że jesteś Nim otoczony, że jesteś w Niego wciąż wtulony. Ciesz się, że możesz go dotykać – oczami, słuchem, czuciem.
Ci, którzy wyjeżdżają z miasta, mają lepiej. Ci, którzy pozostają w mieście, mają gorzej – bo tego świata przyrody mniej. Ale są parki. Ale jest nad nami rozciągnięte niebo. Ale jest wiatr. Bierzmy to, co Bóg nam daje. Ażeby przez przyrodę spotykać się z Nim samym.