Biblioteka


XX NIEDZIELA ZWYKŁA



 
XX NIEDZIELA ZWYKŁA

„Ten Chleb”

 
     Zagrożone są dzieci. Świat nie chce dziecka. Wmawia nam, że dziecko stoi na przeszkodzie szczęściu dorosłego człowieka.
     O tym również świadczą nieprzychylne dziecku ustawy, ale jeszcze bardziej klimat, jaki panuje w naszym społeczeństwie. Jakby ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, że to jest działaniem przeciwko własnemu narodowi, przeciwko własnemu państwu. Bo możemy kupić jeszcze więcej samolotów bojowych, wozów opancerzonych, przeciwczołgowych pocisków. Będziemy bronić granic Polski – wewnątrz pustej! Coraz bardziej pustej: bez Polaków.
 

* * * 

     A przecież powinniśmy być tego świadomi, że nie tylko przetrwamy jako naród polski, ale zaistniejemy i zajaśniejemy przez kulturę, ale również przez biologię.
     To się stanie dopiero wtedy, gdy troską naszego państwa będzie przede wszystkim rodzina. Gdy państwo stworzy jej warunki do życia. Do tego, żeby chciała mieć dzieci. I to nie tylko jedno dziecko, ale kilkoro dzieci.
     Bo mąż i żona umieją liczyć. I wczesniej czy później postawią sobie pytanie, czy potrafią wyżywić dzieci. Obowiązkiem władz państwowych jest roztoczenie opieki nad rodziną dzietną. Żeby małżeństwo było spokojne, że gdy będzie miało trudności w tym względzie, uzyska pomoc od państwa. 
     A beztroskę naszego rządu, naszego parlamentu tłumaczyć można chyba brakiem doświadczenia: Jesteśmy młodą demokracją, jeszcze nie wiemy, jak się kształtuje życie narodu i państwa. Jeszcze nie przekonaliśmy się na własnej skórze. Chociaż już są sygnały, że więcej pogrzebów niż narodzin.
     Bo inaczej będzie tak, jak to już obserwujemy. Natura nie znosi pustki. To znaczy, że gdy Polska będzie się wyludniała, przyjdą Niemcy, Rosjanie. Przyjdą Ukraińcy, Białorusini, Wietnamczycy, Filipińczycy, Koreańczycy. A my będziemy z naszymi nowoczesnymi czołgami, nowoczesnymi samolotami stać na straży naszych granic.