Biblioteka


Ochrzcić dziecko



    
     O
chrzcić dziecko
. Przynieść dziecko do kościoła. Tak jak przyniosła Jezusa do świątyni jerozolimskiej Najświętsza Maria Panna i św. Józef, aby Go ofiarować Bogu. Prosić, aby je przyjął jako twój dar. Sprawił, aby stało się Jego własnością – pomógł ci, abyś je uczynił Jego własnością, aby wyrosło na prawdziwego człowieka. Ochrzcić swoje dziecko. Choć wiesz, że każdy sakrament jest samodzielną decyzją człowieka na to, by żyć i stawać się na podobieństwo Jezusa Chrystusa. W wypadku chrztu jest wyjątek. Rodzice mogą podjąć decyzję za swoje dziecko, by mu dać coś, co ich zdaniem jest najlepsze dla jego rozwoju. Bo jak inaczej? Czekać, aby samo zadecydowało? A co w pierwszych, najważniejszych jego latach. Jak je wychowywać? W światopoglądzie nijakim? Jest to możliwe? A gdy spyta, pokazując na kościół: „Co to?” i pokazując na krzyż: „Co to?” A gdy spyta o Boga. A spyta o to wszystko i o bardzo wiele innych spraw. I spyta, zderzywszy się ze śmiercią człowieka: „Czy ja też umrę?” I co mu powiesz, gdy rozpłakane rzuci się tobie na szyję, krzycząc: „Ja nie chcę umrzeć!” Co mu powiedzieć na to pytanie i tamte, na pytania, które się potoczą jak lawina: „Po co żyję? Skąd się wziąłem? Skąd wziął się świat i gwiazdy, i wszechświat?” Przecież jesteś chrześcijaninem i nie mówić tego, w co ty wierzysz, byłoby kłamstwem, a w stosunku do twojego dziecka nawet zbrodnią. Ono ma prawo, ono musi i powinno jakoś budować sobie obraz świata, układać go w jakąś logiczną całość, starać się go zrozumieć, znaleźć się w nim jakoś samemu. Ty, wpatrzony z troską w przyszłość dziecka, co mu możesz dać, na czym je oprzeć, jaką mu pomoc zabezpieczyć. W czyje ręce przekazać, komu powierzyć. Jak je zabezpieczyć przed złymi wpływami. Ty, który rozglądasz się po świecie, już tyle napatrzyłeś się na rozbitych ludzi, masz na co dzień przykłady młodych ludzi – dziewcząt i chłopców, którzy kradną, piją alkohol, palą papierosy, narkotyzują się, uciekają z domu, a jeszcze napadają, a jeszcze rabują. Ochrzcić dziecko. Wprowadzić dziecko w światopogląd chrześcijański, w świat religijnych obrzędów domowych, w adwenty, bożenarodzenia, wielkie posty, wielkanoce, zielone świątki, październiki, listopady, które nasycą jego codzienność swoimi treściami, które ukażą codzienny ludzki trud jako akt miłości Boga i bliźniego, które pomogą mu utrzymać się na nogach, gdy uderzą w niego rozczarowania, rozgoryczenia, katastrofy i tragedie życiowe, które wyjaśnią mu nasze wędrowanie przez życie na wzorcu drogi krzyżowej Jezusa Chrystusa. Ochrzcić swoje dziecko. Włożyć mu w ręce Ewangelię jako podstawową lekturę na całe życie, którą będzie mogło czytać przez wszystkie etapy swojego rozwoju fizjologicznego, intelektualnego. Przez wszystkie etapy kariery administracyjnej, ekonomicznej, finansowej. Wiedząc, że wciąż, zawsze siebie tam znajdzie. Tak jak ty siebie tam znajdowałeś i znajdujesz. Wciąż zobaczy jeszcze głębsze dno, jeszcze nowsze znaczenie i to akurat właśnie na teraz, na tę jego konkretną sytuację, w jakiej żyje, usłyszy odpowiedź na to nowe pytanie, które przed nim niespodziewanie się otworzyło.
     Ochrzcić dziecko. Ukształtować je na modelu osobowości Jezusa. Ukształtować na człowieka uczciwego, sprawiedliwego, prawego, który by był związany ze społeczeństwem, umiał w nie wrosnąć, który by wiedział, po co żyje, który by umiał służyć ludziom. Cóż sobie możesz większego wymarzyć dla swojego dziecka jak nie właśnie to: by był człowiekiem prawym. Aby sam siebie nie zniszczył i aby nie niszczył innych ludzi. Ochrzcić swoje dziecko. Wprowadzić do społeczności wyznawców Chrystusa, do których sam również należysz. Nauczyć je ich stylu życia. Nauczyć je posługiwać się twoimi sposobami jednoczenia się z Jezusem. Wprowadzić je w Kościół, w jego znaki i symbole, w jego obrzędy i świat liturgii, w jego sakramenty, we Msze święte jako podstawową formę łączenia się z Jezusem a zarazem ze środowiskiem wierzących w Niego. Jeszcze przed nim daleka droga. Ochrzcić dziecko. Najpierw jeszcze znaleźć rodziców chrzestnych – dwoje ludzi, którzy by pomagali ci w chrześcijańskim wychowaniu go. Dwoje przyjaciół serdecznych, sprawdzonych przez lata, oddanych ci i wiernych. Przyjaciół na co dzień, nie tylko od wielkich dzwonów. Ludzi, którzy zechcą dzielić z tobą trud i radość kształtowania twojego dziecka, towarzyszenia mu w procesie dorastania, wychowania. Choćby w takich sytuacjach, gdy stracisz z nim kontakt. Gdy z powodów tobie znanych albo tobie nieznanych, zatrzaśnie się przed tobą. I wtedy będziesz się mógł odwołać do nich, nawet w charakterze straży pożarnej. Albo gdy przyjdzie czas, że dziecko będzie szukało potwierdzeń swoich przekonań poza tobą. Że będzie chciało porozmawiać o swoich najbardziej intymnych sprawach, na dręczące tematy, ale nie z tobą. Niech wie, że ma ludzi, którzy są zawsze do jego dyspozycji.
     Wybrać dla swojego dziecka imię. Patrona: świętego, który jest twoim ulubionym świętym, który od dawna, od zawsze towarzyszył ci przez życie, którego podziwiałeś. Przekaż i tego świętego swojemu dziecku. Może i jemu tak on pomoże żyć, jak pomagał tobie. I już możecie udać się do kościoła. Ochrzcić swoje dziecko. Naznaczyć czoło swojego dziecka znakiem krzyża świętego. Wyznać wiarę w Boga i Jego Syna: w Kościół święty, który On założył. A potem niech zostanie polane wodą chrzcielną. Patrzeć, jak jego główkę zmywa woda chrzcielna. Woda – symbol życia, odrodzenia, czystości. Usłyszeć za swoje dziecko słowa: „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Jeszcze może na koniec drobne prezenty – krzyżyk czy medalik na łańcuszku. Obrazek święty do powieszenia nad łóżeczkiem, by mógł swojej Bozi mówić „pa” na dobranoc, „dzień dobry” na początek dnia. Obrazek święty, by potem miał przed czym uklęknąć i mówić pacierz, by miał na czym zatrzymać wzrok. Potem już powrót do domu, żeby tego nowego chrześcijanina uczcić wspólną biesiadą.