Biblioteka


ADWENT



I NIEDZIELA ADWENTU

  „Zbliża się wasze odkupienie”

     Są rozmaite końce świata. Będzie koniec naszej kuli ziemskiej, będzie koniec naszego ziemskiego życia.
     Są pory roku. W naszej szerokości geograficznej wiosna pokonuje zimę, lato – wiosnę, jesień – lato, zima – jesień.
     Są końce epok – chociażby w ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat ginęła starożytność, wczesne średniowiecze, średniowiecze, renesans, barok, klasycyzm, secesja, czasy najnowsze. Kończą się światy, epoki, choć granice są czasem nieostre, zachodzące na siebie. 
     Podobnie w naszym osobistym życiu. Jest czas dzieciństwa, czas młodości, czas wieku dojrzałego, czas starości. Jest czas dziecka w beciku, czas pierwszych kroków, czas przedszkola, czas szkoły, czas pracy zawodowej, czas emerytury. Jest czas uczenia się, czas pracy, czas uczenia młodszego pokolenia. 
     Rozmaite są okresy w życiu ludzkim. I umiejmy kończyć – żeby zaczynać. Umiejmy podsumowywać – żeby otwierać nową kartę. Umiejmy sobie powiedzieć, kiedy już przestajemy być dzieckiem i zaczynamy być młodym człowiekiem, kiedy przestajemy być młodym człowiekiem i zaczynamy być dojrzałym człowiekiem, kiedy przestajemy być człowiekiem dojrzałym i zaczynamy być człowiekiem starym.
     Umiejmy zrozumieć kolejną nową epokę, nowy świat, nowy czas, który przed nami się otwiera, wczuć się w niego i żyć zgodnie z jego rytmem.
 

* * *

     My umieramy wiele razy w ciągu naszego życia. Kończą się nam rozmaite epoki. Ale jesteśmy przekonani, że na końcu końców otworzy się przed nami Nowy Świat – Nowa Epoka, Nowa Rzeczywistość, która nazywa się Niebo. 
 

==============================================================


II NIEDZIELA ADWENTU

„Przygotujcie drogę Panu” 


     Boże Wszechmocny, nie potrafimy sobie wyobrazić Ciebie – my, których siły są tak ograniczone.
     Boże pokoju, jak Cię mamy zrozumieć – my, tak niespokojni, lękający się ludzi, świata i siebie samych. 
     Boże wolności wichru, jak zdobędziemy się na zbliżenie do Ciebie – my skrępowani, uzależnieni.
     Boże, wszędzie obecny, nie jesteśmy w stanie Cię zrozumieć – my, którzy jesteśmy tu i teraz.
     Boże, bezbrzeżna mądrości, jak podążać za Tobą, który wiesz wszystko – gdy my tyle, co ziarnko piasku na pustyni.
     Boże miłości, jak możemy zachwycać się Tobą – my, którym tak trudno o miłość.
 

* * *

     Jakaż wielka jest wartość człowiecza, jakaż jest godność nasza, że Bóg – Absolut, niepojęty, nieogarnięty, wszechwiedzący i wszechobecny, stworzył nas z miłości, towarzyszy nam na każdą chwilę naszego życia, daje nam Jezusa, Słowo swoje, aby nam pokazać, co to znaczy być człowiekiem. Przez miłość. Od urodzenia – aż do śmierci. Od żłobu aż do krzyża.
     Czekamy na Niego – na Jezusa. I będziemy w ciągu całego roku wpatrywali się w Niego, słuchali Go, ucząc się od Niego żyć jak człowiek. 
     „Ale to dopiero za chwilę” – ktoś powie. – „W Adwencie nic, tylko oczekujemy”.
     A więc: nie. Adwent powinien być dla nas czasem radosnego oczekiwania. Bo przecież wiemy, Kto przyjdzie, wiemy, co się stanie.

 

============================================================

 
III NIEDZIELA ADWENTU

„Gdy Jan nauczał”

     Nowe czasy. Jan Chrzciciel głosi kazania nad Jordanem. Zafrapowani jego naukami przychodzą do niego wszyscy. Dosłownie wszyscy. Łącznie z celnikami znienawidzonymi przez naród żydowski. Znienawidzonymi, bo współpracowali z rzymskimi okupantami, bo wykorzystywali swój urząd, aby się bogacić. Łącznie z wrogami Izraelitów – żołnierzami rzymskimi. A więc poganami. Albo, co gorsze: Samarytanami – Izraelici nie służyli w wojsku, uzyskali od Rzymian ten przywilej.
     Nowe czasy. Jan Chrzciciel nie tylko toleruje takich słuchaczy, ale rozmawia z nimi – co było, zdaniem faryzeuszów, przestępstwem. Nie tylko rozmawia. Ale podaje im rady, które są nie do przyjęcia dla żadnego Izraelity. Gdy celnicy pytają: „Co mamy robić?” nie odpowiada: „Rzućcie ten przeklęty zawód” – jak powinien powiedzieć każdy prawdziwy Izraelita, ale mówi: Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono. Żołnierzom zaś nie nakazuje wycofać się ze służby wojskowej, ale mówi: Nad nikim się nie znęcajcie, nikogo nie uciskajcie, ale poprzestawajcie na swoim żołdzie.
     Jan przygotowuje swoim nauczaniem na przyjście Jezusa. A Jezus powie: Po tym poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jedni ku drugim.
 

* * *

     Jaka Polska byłaby inna, gdyby wszyscy przeżyli ten Adwent tak jak prawdziwi chrześcijanie. Bez korupcji, złodziejstw, oszustw, kłamstw, bez napadów, rabunków, morderstw. A to jest jedyna droga poprawy życia społecznego. Tu nie pomogą najlepsi policjanci, najlepsze rewolwery, karabiny, najlepsza służba wywiadowcza. Odnowa musi iść od dołu. Cały naród musi się odnowić. Nawrócić do prawdy, sprawiedliwości, miłości, do pracowitości – do Boga.
     Nowe czasy. Czekamy na nie. Czekamy na mędrców o takim formacie jak Jan Chrzciciel. Czekamy na ludzi, którzy się zaniepokoją stanem swojej duszy i zaczną słuchać tych mędrców. 
 

 

===========================================================

IV NIEDZIELA ADWENTU

„Weszła do domu” 

     To, co się dzieje przed Świętami Bożego Narodzenia, to jest coś nieprawdopodobnego. Ta lawina reklam, choinki najrozmaitszych rozmiarów, z migocącymi światełkami i bez. A to wszystko zachęta do tego, żeby kupować. Bo przecież prezenty! Czekają na nie dzieci, czekają dorośli, czekają ludzie trzeciego wieku – trzeba ich obdarować. Prezenty. Dla swoich bliskich, dla swoich dalszych bliskich, dla swoich jeszcze dalszych bliskich, dla przyjaciół, przełożonych.

* * *

     Jak patrzyć na problem prezentów?
     Trzeba stwierdzić, że to należy do Sprawy. Święto Bożego Narodzenia to Święto miłości. Bóg z miłości nas stworzył i z miłości dał nam Jezusa. Z miłości. To znaczy również, że nie można potraktować Świąt Bożego Narodzenia – jak i żadnych świąt religijnych – jako tylko relację między mną a Bogiem. Miłość jest jedna. Troska o to, żeby pogłębić mój stosunek do Boga, musi się przekładać na miłość wobec naszych bliskich.
     Dlatego Święta dają poczucie bezpieczeństwa – że nie jestem w ogrodzie dzikich zwierząt, które polują jedne na drugie. W Boże Narodzenie wszyscy są uśmiechnięci i serdeczni. Zapominają – to się dzieje prawie automatycznie – o swoich pretensjach, o niezabliźnionych ranach, wybaczają sobie nawzajem popełnione nietakty, nieuprzejmości, złe słowa, krzywdzące postępowania. 
     A jeżeli jest możliwe, żeby ta atmosfera była zaakcentowana jakimś prezentem, niech będzie to prezent, przynajmniej list, kartka, telefon, e-mail. A jeżeli jest możliwe, niech będzie zaakcentowana zaproszeniem – na obiad, na kolację, na herbatę, na kawę. W sam dzień albo w okresie tych Świąt. Bo w ciągu roku nie było czasu, nie było głowy, żeby się wzajemnie uszanować, żeby sobie nawzajem powiedzieć słowa miłości. A teraz jest czas stosowny przy łamaniu się opłatkiem. Bo stół łączy. Bo to jest prezent czasu i prezent podawanych posiłków. I wtedy jest sposobność, żeby powiedzieć dobre słowo. Gdy rozluźniają się pięści i otwierają dłonie.