Biblioteka


BOŻE NARODZENIE



BOŻE NARODZENIE

„Zwiastuję wam radość wielką” 

     Narodzenie dziecka to radość dla rodziców, krewnych, przyjaciół. Narodziny dziecka to radość dla społeczności, w której żyje rodzina.
     Ale tuż zaraz nasuwa się rodzicom pytanie: Kim będzie to dziecko?
     Co z niego wyrośnie? Święty czy łotr? Twórca czy niszczyciel? Budzi się niepokój w ojcu, nawet matce: Żeby tylko nie wyszedł na zmartwienie nasze, na krzywdę ludzką.
     „Bo zdarza się wszystko w każdej rodzinie”. 
     Zdarza się wszystko w każdej rodzinie? Oto jest pytanie.
     Kim będzie to Dziecię? Słowem Bożym. Czy o tym wiedziała Jego Matka i święty Józef? Że będzie wielkim nauczycielem, cudotwórcą. Że będzie głosił prawdę o Bogu, który jest miłością, nie tylko nauczaniem, ale i swoim życiem. Człowiekiem, który ukaże Boga w pełni tak doskonale jak tylko człowiek może ukazać Boga.
     Jezus narodził się w rodzinie uczciwych ludzi. Święty Józef – mąż sprawiedliwy – pisze ewangelista. Maryja –błogosławiona między niewiastami – powie do Niej archanioł Gabriel.
 

* * *

     Tak trzeba się troszczyć o dziecko od pierwszej chwili jego życia, a nawet od momentu poczęcia, żeby wyrosło na prawdziwego człowieka. Trzeba uważać na wszystko, co mogłoby je zniekształcić duchowo, wypaczyć umysłowo, zrazić uczuciowo, dotknąć jego wolną wolę. Bo każde złe słowo odbija się echem w duszy dziecka, każdy zły czyn nakłada się jak klisza fotograficzna na jego duszę. Trzeba być uważnym, bo dla dziecka to najważniejszy okres życia – łapie wszystko, czuje wszystko, naśladuje wszystko, uczy się wszystkiego – dobrego i złego.
     Trzeba, by rodzice starali się żyć uczciwie. Byle nie na pokaz dla dziecka, nie na dawanie przykładu – ono fałsz natychmiast wyczuje – ale dlatego, że są oni przekonani, że tak należy postępować. Że każdy człowiek powinien być uczciwy.
     Dlatego też do macierzyństwa jak i do ojcostwa musi się człowiek przygotowywać od początku swego życia.
 

=========================================================

 
NIEDZIELA ŚWIĘTEJ RODZINY

„W sprawach Ojca mojego” 

     Jakaż Ona Królowa?
     Jakaż Ona Królowa – skoro rodzi swojego Syna w stajni. 
     Jakaż Ona Królowa – skoro codziennie chodzi z dzbanem do źródła po wodę, zajmuje się gotowaniem, sprzątaniem, praniem, troską o swojego Syna, opiekowaniem swojego męża.
     Jakaż Ona Królowa? – skoro nawet nie upilnowała swojego Syna, który, mając dwanaście lat, w świątyni jerozolimskiej odszedł od Niej, świadomie. I na postawiony Mu zarzut dał dziwną odpowiedź: „Czy nie wiedzieliście, że w sprawach Ojca mojego potrzeba, abym był”.
     Jakaż Ona Królowa? – skoro wysłuchuje oburzenie, krytykę, sprzeciw Jezusa wobec nauczania faryzeuszów i saduceuszów. Zarzutów, że nie rozumieją Objawienia Bożego. Że wypaczają słowo Pisma Świętego.
     Jakaż Ona Królowa – skoro się godzi, aby Jej Syn poszedł głosić nową naukę ludziom, za która czeka Go pewna śmierć.
     Jakaż Ona Królowa – która, stojąc pod Jego krzyżem, słyszy słowa, które wskazują na Jego ucznia: „Niewiasto, oto syn Twój”.
     Bo Ona jest Królową, ale nie z tego świata. Tak jak Jezus, który powiedział do Piłata: „Ja jestem królem. Ale królestwo moje nie jest z tego świata”. Ona może powtórzyć te słowa: „Ja jestem królową. Ale królestwo moje nie jest z tego świata. Bo moje – jak i Jego – to Królestwo miłości, mądrości, wolności, prawdy. To królestwo zarówno codzienności jak i ważnych spraw. To królestwo pełnego człowieczeństwa.
     Dlatego Ona jest Królową – każdego z nas i Królową naszego narodu. Tak zadecydowaliśmy, bo chcemy być również nie z tego świata. 
 

======================================================

 

2. NIEDZIELA PO BOŻYM NARODZENIU

„Chwała Jego” 
 

     Przy sąsiedniej ulicy ktoś napisał na murze: „Fajnie jest!”.
     Powie inny ktoś: „Co jest fajnie? Wystarczy popatrzyć na naszych parlamentarzystów. Co jest fajnie? Wystarczy popatrzyć na to, co nasz rząd wyrabia. Co jest fajnie? A te afery, złodziejstwa, przekręty!”
     „Fajnie jest”! Bo jesteśmy wolni! Wreszcie wolni!
     „A to wszystko, co się dzieje? Jak oceniać? 
     To są wypadki przy pracy. Ale takeśmy wybrali! Takeśmy chcieli. No to mamy! Ale to jest w rodzinie! My sami to robimy! Własnymi polskimi rękami. Nam teraz wolno działać, jak nam rozum, intuicja, jak nam nasza kultura polityczna wskazuje. A że nam się zdarzają wpadki, to dlatego, że my dopiero uczymy się demokracji! A za naukę się płaci. No to płacimy – ciężko i gorzko, łzami nieraz.
     Ale „fajnie jest”! Że jesteśmy wolni – że mamy państwo polskie. Na takie czasy czekali nasi przodkowie. I nie wszyscy się doczekali. A myśmy się doczekali.
     I trzeba się pokłonić Bogu i Jezusowi, który również na to nam się narodził, aby uczyć nas wolności. Do tego narodzenia potrzeba było Adwentu, wieczerzy wigilijnej, Pasterki, Świąt Bożego Narodzenia.
 

* * *

     To jest nowa rzeczywistość – wolność nasza. Jeszcześmy się jej nie nauczyli, do niej nie przywykli, jeszcześmy nieprzyzwyczajeni. Bo za długo był nakaz z góry! I na ten nakaz czekaliśmy jak na bicz! Który nam grzmotnie po grzbiecie. Jeszczesmy się nie naumieli tej wolności, w nią nie wrośli, jeszcze ona nie jest dla nas chlebem powszednim. 
     Tylko trzeba się uczyć wolności. A to znaczy również odpowiedzialności za siebie. Żebyśmy brali odpowiedzialność za to, co robimy, co mówimy, jak żyjemy. Żebyśmy byli wolni i mądrzy. Mądrzy i wolni.
 

* * *

     „Fajnie jest”, bo jest masa ludzi uczciwych. Bo są rzesze ludzi prawych. Pracujących, twórczych, solidnych pod każdym względem. „Fajnie jest”, bo jest masa ludzi, którzy już żyją w wolności, świadomi tego, co mówią, co poczynają, czym żyją. To jest prawdziwa Polska.
 

* * *

     „Fajnie jest”, bo coraz bardziej czujemy się wielką rodziną polską. Jak bracia. Jak siostry. Jak Polacy!
     A za wszystkie grzechy, przekręty, kłamstwa, obrzydliwości, złodziejstwa, szachrajstwa – za wszystko, co się wydarzyło w ciągu tych lat Polski niepodległej, zwłaszcza w roku, który minął – za braci naszych – złodziei, za braci naszych – oszustów, za braci naszych – defraudantów – trzeba Boga i wszystkich Polaków przeprosić.
 

==================================================== 

NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO

„Syn umiłowany” 

     Stoimy przed tajemnicą – która się nazywa: Objawienie Pańskie. I stwierdzamy z zaskoczeniem, że Bóg nam się objawia na naszej osobistej drodze życiowej.
     Do pasterzy – Żydów – przyszli aniołowie na pastwisko. I śpiewali o narodzeniu Mesjasza.
     Trzem Magom – astronomom – pojawiła się Gwiazda zwiastująca narodzenie Króla.
     Tajemnicą jest dla nas, jak oni doszli do tego, że ta Gwiazda zwiastuje im Króla izraelskiego, jak oni potrafili odczytać, wyinterpretować to wydarzenie nowej Gwiazdy. W jaki sposób dała im do zrozumienia, że trzeba ruszyć w drogę za nią. 
     Ale osobną tajemnicą jest, że ta sprawa narodzenia Króla żydowskiego zwiastowana im przez Gwiazdę tak wstrząsnęła nimi. Jak musiał być dla nich przemawiający ten znak. Jak potężny, że zdecydowali się udać się w daleką podróż, ażeby złożyć pokłon temu Królowi. Bo narodził się Ktoś nadzwyczajny! Jakiż to Król musiał być dla nich. Co to słowo znaczyło? Przerasta to nasze wyobrażenia i pojęcia.
     Przyszli – to była chyba jakaś izba wynajęta w domu – i zobaczyli Dziecię. I oddali Mu pokłon. 
 

* * *

     Jest jeszcze trzecia osoba i trzecie objawienie. To Herod – król żydowski. I jemu jest podana wiadomość o narodzeniu Króla, zakomunikowana przez trzech książąt, równych jemu godnością.
     Nawiasem mówiąc, to rzecz niesłychana – trzej Magowie – poganie przychodzą do Heroda – Żyda i mówią mu, że narodził się król żydowski. A przecież to Żydzi mieli oznajmić światu o tym, że Bóg jest Jeden, że Jego Synem jest Mesjasz.
 

* * * 

     Rzeszom przyjmującym chrzest z rąk Jana Bóg objawia Jezusa poprzez symbol gołębicy zstępującej na Niego. A tuż zaraz będzie Go objawiał ludziom jako swego Syna poprzez cudowne uzdrowienie niewidomego, trędowatego, wskrzeszenie córki Jaira, rozmnożenia chleba, uciszenie burzy, obfity połów ryb Piotra.
 

* * * 

     Każdemu Bóg się objawia na jego drodze. Na jego osobistej drodze. Kto inny by tego znaku nie zrozumiał, śpiewu nie usłyszał, tej Gwiazdy nie zobaczył, tego połowu ryb nie potraktował jako czegoś nadzwyczajnego. Ale ten człowiek, do którego Bóg przemówi, odbierze sygnał precyzyjnie, dokładnie. Zrozumie, pojmie, uchwyci, o co Bogu chodzi. I pójdzie w drogę.
     Albo nie pójdzie.