Biblioteka




5. Skarb odkryty


 


     Pozostało pytanie, co z nim zrobić, żeby go nie stracić, żeby nie zaprzepaścić tej szansy, może jedynej w życiu, która się nigdy już nie powtórzy. To jest jakaś szczegółowa sprawa związana z twoim wykształceniem, zawodem, z twoją pracą codzienną. Sprawa bardzo konkretna, wynalazek zupełnie praktyczny. Może to jest nawet coś nieprawdopodobnego – ta nowa idea dotycząca rozważań natury ogólnospołecznej czy ogólnonarodowej, nowa wizja całej ludzkiej rzeczywistości. I tych małych, szczegółowych, drobnych, a może i wielkich odkryć, olśnień, wynalazków, tych stwierdzeń powszednich, jak i od święta, od wielkiego dzwonu, jest dużo na przestrzeni twojego życia.
     Może wreszcie zdasz sobie sprawę z tego, że to z nich właśnie jest utkana twoja osobowość. I dopiero teraz jesteś sobą. To ci pomoże w którymś momencie uświadomić sobie, że to tylko na tym polega ustawiczna praca nad tworzeniem siebie, swojej osobowości. Trwa ustawiczna wymiana tego, co nie twoje, tego, co nabyte, zapożyczone, nadsztukowane, załatane cudzym materiałem. Aż nadszedł wreszcie czas, że to odrzucasz, a na to miejsce wprowadzasz własną tkankę swoich osobistych doświadczeń, przemyśleń i wynalazków.
     Tylko niech to kolejne odkrycie, pomysł, wynalazek nie satysfakcjonują cię. Niech nie wpędzają w samozadowolenie. Niech ci się nie zdaje, żeś osiągnął szczyt i możesz spocząć. I ta praca nad udoskonalaniem własnej osobowości nigdy się nie kończy, trwa nieustannie.
     Bo cały proces dotyczy nie tylko wymiany cudzych myśli na własne. Ale wymieniamy własne gorsze na własne lepsze – płytsze na głębsze, mądre na mądrzejsze, wspaniałe na wspanialsze. Wciąż poprawiamy, doskonalimy, uzupełniamy, podciągamy poziom. Zwłaszcza te wynalazki wielkiego formatu, te odkrycia całościowe rzutują na sąsiednie obszary, a z czasem na całą osobowość. Na ich podstawie trzeba poprawiać, dostosowywać do tych odkryć inne, nawet do tych najdrobniejszych, żeby stanowiły zwartą całość, żeby twoja osobowość nie była wrzaskliwą kakofonią, żeby nie kompromitowała się niedopracowaniami, żeby nie świeciła dziurami, żeby nie była zasypana znakami zapytania.
     Choć te ostatnie zawsze istnieć będą, wielkie pytajniki i małe, ustawione po kolei czy porozrzucane po całym obszarze twojej świadomości, twojej konstelacji prawd, w które wierzysz, wciąż czekające na spełnienie.