Biblioteka


OKRES ZWYKŁY



II NIEDZIELA ZWYKŁA

„On jest Synem Bożym”

 
     Jezus, Słowo Boże, zaczyna swoją działalność nauczycielską. Nie tylko swoimi naukami, ale również swoim życiem. Przez Jezusa wyraża się Bóg. W Jezusie objawia się Bóg.
     Ale słowem Bożym jest również słońce, gwiazdy, księżyc, galaktyki, ziemia, trawa, las, deszcz, śnieg, wichura, cisza. Słowem Bożym jest zieloność łąk, szum lasu, piękno kwiatu. Bóg wypowiada się, jest obecny w deszczu, w burzy, w niebie, w chmurach, w kosmosie, wreszcie w ludziach. Bo On nie tylko stworzył, ale On wciąż stwarza – jest obecny.
     Każdy z nas jest słowem Bożym. Im więcej w nas mądrości, miłości, piękna, im więcej świętości. Bóg jest również w tym, co potrafimy stworzyć – w architekturze, malarstwie, rzeźbie, muzyce, poezji, literaturze, w nauce ścisłej, w popularyzatorstwie, w strukturach społecznych, w ustrojach państwowych, w obyczajach, w kulturze bycia – im więcej w nich mądrości, miłości, piękna.  
     Ale najbardziej spotkać Go można w Jezusie Chrystusie, który obecny jest w Ewangelii – a więc szczególnie we Mszy świętej i innych sakramentach. 
     I trzeba umieć cieszyć się słońcem deszczem, wiatrem, jesienią, zimą, latem, wiosną. Trzeba umieć się cieszyć pięknem stwarzanym przez człowieka. A nade wszystko trzeba cieszyć się Jezusem Chrystusem.
     Bo to jest radość z obecności Boga. On mówi do nas wciąż. W każdym kawałeczku dnia. W każdym kawałeczku rzeczywistości, w której uczestniczymy, w którą jesteśmy zanurzeni. 
 
 

=========================================

III NIEDZIELA ZWYKŁA

„Poszli za Nim”

     Możemy przypuszczać, że tak jak w wielu wypadkach, również i tutaj ewangelista posługuje się skrótem myślowym: „Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona zwanego Piotrem i brata jego Andrzeja jak zarzucali sieć w jezioro: byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: >Pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi<".
     Bo w rzeczywistości najpierw były długie rozmowy w ciągu dnia, podczas naprawiania sieci, i wieczorami, już po robocie, przy ognisku. Tematy były wszystkie – polityczne, gospodarcze, społeczne, ale szczególnie religijne. O objawionej prawdzie, która zawarta jest w Piśmie Świętym i o tym, co głoszą faryzeusze w synagogach w czasie codziennych czytań, ale zwłaszcza w soboty.
     I potrafił przekonać Andrzeja i Piotra, Jakuba i Jana – synów Zebedeuszowych, że nie tylko uwierzyli Jego słowom, ale podjęli karkołomną decyzję, że pójdą za Nim jako Jego uczniowie – oni, ludzie dojrzali, mający swój zawód, ustawieni w społeczeństwie. Karkołomną. Bo Jezus był nikim. Po prostu cieślą. Nie miał ukończonej żadnej szkoły rabinackiej. Nie mówiąc o tym, że nie był uczniem żadnego słynnego rabbiego. Nie miał więc prawa zakładać swojej szkoły. A zaryzykowali. Jak bardzo musiała ich zafrapować ta wizja, którą Jezus przed nimi roztoczył, że przekształcą społeczeństwo, że odwrócą bieg historii, że nawrócą Żydów do wiary w prawdziwego Boga, który jest miłością i kocha wszelkie swoje stworzenie.

======================================

 
IV NIEDZIELA ZWYKŁA

„Błogosławieni jesteście”

     Błogosławiony jesteś i ty, który idziesz, choć upadasz, który wciąż podejmujesz starania, choć nie masz żadnych rezultatów, który więcej wiesz, a jesteś nie uznany, osamotniony, zapomniany.
     Błogosławiony jesteś, który pracujesz nie dla pieniędzy, ale dlatego, że nie wyobrażasz sobie, że mógłbyś być bezczynny. Który pracujesz z pasją, z wewnętrznego musu, z poczucia potrzebności, intensywnie, racjonalnie, twórczo, budujesz plany na przyszłość, szukasz rozwiązań, udoskonalasz metody. Strzeżesz się pilnie, by nie marnować czasu.
     Błogosławiony jesteś ty, który niedomagasz, chorujesz, tylko z największym trudem potrafisz przebrnąć kolejny dzień, dla którego każda noc to koszmar. A przecież nie ustajesz. Dźwigasz się, pełnisz swoje obowiązki.
     Błogosławiony jesteś ty, którego budzi po nocy krzyk dziecka, nocna awantura na ulicy. Którego boli brud na chodnikach, na klatce schodowej. Niekulturalny język, przekleństwa i ordynarności w zachowaniu się. 
     Błogosławiony jesteś, którego boli każda niesprawiedliwość, nieuczciwość, każda niezaopiekowana starość, każdy osamotniony chory, każda bezradna matka, każdy zrozpaczony ojciec, każde bezdomne dziecko, każde nieszczęście.
     Błogosławiony jesteś, którego boli nieporozumienie, niezgoda, kłótnia i wszystko robisz, żeby pogodzić strony, uciszyć burzę, wprowadzić zgodę.
     Błogosławiony jesteś.
     Błogosławiony jesteś. Boży jesteś. Święty jesteś.

 

========================================

V NIEDZIELA ZWYKŁA

 

„Wy jesteście solą ziemi i światłością świata”

     
     Już od jakiegoś czasu zaczęło wiać, nasuwał się mrok, szarzały kolory, już od jakiegoś czasu robiło się coraz bardziej obco, nieswojo, nie po naszemu, jakbyśmy zaczęli chodzić po omacku.
     Tylko teraz już wieje huragan, który głowę zdaje się urywać, tylko teraz już ciemność zapadła taka, że świata nie widać, tylko teraz trudno na nogach się utrzymać, rozpoznać człowieka, zorientować się gdzie jesteśmy i o co chodzi, jeden do drugiego krzyczy w tej zawiei, jeden drugiego nie rozumie i nikt nie wie, skąd niebezpieczeństwo – z przodu z tyłu z boku.
     Coraz bardziej samotni, coraz bardziej opuszczeni, bezradni, zrozpaczeni.
     Ale tak to jest. Najpierw musi nastać ciemność, przyjść taki huragan, błoto pod nos podchodzić, żebyśmy zatęsknili za światłem, czystością, pokojem, za normalnością.
     Albo już nie zatęsknimy.