Biblioteka


PONIEDZIAŁEK



PONIEDZIAŁEK W OKTAWIE WIELKANOCY

Ewangelia:                                                                     Mt 28
Gdy anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego uczniom.
A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”. One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”.

Mówią Święci:
Bądźmy więc uczestnikami Paschy, teraz wprawdzie jeszcze w sposób figuralny, choć wyraźniej niż w Starym Zakonie – gdyż Pascha starotestamentalna, śmiem to powiedzieć, jako prefiguracja dzisiejszej figury, była mniej wyraźna – ale wkrótce w sposób doskonalszy i czystszy, kiedy Słowo Boże spożywać ją będzie z nami pod nową postacią w królestwie Ojca, kiedy odsłoni i wyraźnie wyłoży to, co dotychczas tylko w małej mierze pokazał. Nigdy bowiem nie przestanie być nowe to, co dzisiaj poznajemy. Naszą rzeczą jest poznawać naturę tego posiłku i wytchnienia, podczas gdy do Niego należy nauczanie i dzielenie się pokarmem słowa z uczniami. A nauczanie jest pokarmem tego, który karmi.
                                                                              Św. Grzegorz Wielki (+ 604)

Psalm:                                                                         Ps 16
Zachowaj mnie, Boże, bo uciekam się do Ciebie,
mówię do Pana: „Tyś jest Panem moim”.
Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem,
to On mój los zabezpiecza.
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo serce napomina mnie nawet nocą.
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy,
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.

Rozważanie:
To jest chyba jeden z najpiękniejszych urywków Ewangelii świętej. Wstęga drogi, bezchmurne niebo, słońce i dwie wolno idące postacie. A potem trzecia postać Nieznajomego. Zdarzenie zakończone gdzieś u wejścia do gospody, gdy słońce chyliło się ku zachodowi i chłód ogarniał ziemię.
Jesteśmy jak ci uczniowie.
Poszliśmy za Jezusem Nazareńskim potężnym w czynie i w mowie wobec Boga i całego ludu. Ale oto umarł. Więc wracamy do domów, aby spokojnie uprawiać grzędy i patrzeć, czy fasola dojrzewa. Tylko przeraziły nas niektóre z naszych niewiast, które były przed świtaniem u grobu, nie znalazły ciała, ale widziały aniołów, którzy powiadają, że On żyje. I poszli niektórzy z naszych do grobu, i znaleźli tak, jak mówiły niewiasty, ale Jego samego nie znaleźli.
Tak bardzo przestraszeni, zmartwieni, niedowierzający; tak zgaszeni, smutni.
Chyba że Go poznamy. Przy łamaniu Chleba.

Poezja:
Drogi nasze codziennie wiodą do Emaus,
co dnia tysiące braci mijamy w pośpiechu –
wśród nich i Ciebie, Jezu nie rozpoznawany,
który dźwigasz na barkach ciężar naszych grzechów.

Drogi nasze codziennie wiodą do Emaus –
Zbyt ciężko Cię rozpoznać i ciężko uwierzyć,
żeś zawsze jest kaleką, starcem lub nędzarzem
uporczywym, natrętnym i tragicznie biednym.

Drogi nasze codziennie do Emaus wiodą –
Rozprawiamy o Tobie uczenie i tkliwie:
słyszysz nas i – z nadzieją krzyżem przejście grodząc –
prosisz o cyrenejską przysługę i… milkniesz.

Drogi nasze codziennie wiodą do Emaus –
Wstępujemy do świątyń, by ujrzeć Cię w Hostii,
Aby móc Cię nie poznać w bliźnich, co mijają,
by wykupić się z trudnej ofiary: z miłości…
                                                        M. J. Kononowicz, Etiudy z Wielkiego Tygodnia