Biblioteka


5. NIEDZIELA WIELKANOCNA



 

5. NIEDZIELA WIELKANOCNA

Ewangelia:                                                                           J 14
„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział”.
„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca”.

Mówią Święci:
Bez względu na to, iż jeden od drugiego silniejszy, jeden od drugiego mądrzejszy, jeden od drugiego sprawiedliwszy, jeden od drugiego świętszy, „w domu Ojca mego mieszkań jest wiele”; żaden z nich nie będzie wykluczony z owego domu, w którym każdy otrzyma mieszkanie według swej zasługi. Równy jest bowiem denar dla wszystkich, którzy w niej pracowali, nie rozróżniając tych, którzy mniej lub więcej się trudzili (Mt 20, 9). Ów denar oznacza oczywiście życie wieczne, w którym jeden od drugiego nie ma dłuższego życia, bo co do życia w wieczności nie ma nierównej miary. Jednakże liczne mieszkania oznaczają różny stopień godności będący w życiu wiecznym nagrodą za zasługi. Inna jest bowiem jasność słońca, inna księżyca, inna jasność gwiazd, a gwiazda od gwiazdy różni się jasnością; tak też i z wskrzeszeniem umarłych (1 Kor 15, 41 n). Podobnie jak gwiazdy, otrzymują święci mieszkania o różnej jasności w królestwie nieba.
                                                                             Św. Augustyn (+ 430)

Psalm:                                                                     Ps 33
Słowo Pana jest prawe,
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość,
ziemia jest pełna Jego łaski.
Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy czekają na Jego łaskę,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.

Rozważanie:
Gdzie kończy się odpoczynek, a zaczyna się lenistwo?
Gdzie kończy się stanowczość, a zaczyna się upór?
Gdzie kończy się prawdomówność, a zaczyna się naiwność?
Gdzie kończy się krytyka, a zaczyna się złośliwość?
Gdzie kończy się lojalność, a zaczyna się pochlebstwo?
Gdzie kończy się prostota, a zaczyna się brutalność?
Gdzie kończy się dobroć, a zaczyna się słabość?
To jest rozdarcie, które stanowi twój chleb codzienny.

Poezja:
Tak łatwo nad ołtarzem we Mszy się pochylić,
hostię lekką, drobną, niepozorną
zmienić w Ciało Chrystusa, unieść ponad głowy
w samotność Świętych Pańskich i w ciszę ogromną.
Jak trudno jednak siebie, własne szare życie
uświęcić, przeistoczyć. W duszy karmić spokój.
Wiem to, i mimo wszystko, Jezu, ufam Tobie,
bo masz taką zwyczajną, ludzką ranę w boku.
                               Ks. J. Twardowski, Na obrazku Miłosierdzia Bożego