Biblioteka


WNIEBOWSTĄPIENIE PAŃSKIE



WNIEBOWSTĄPIENIE PAŃSKIE
7. NIEDZIELA WIELKANOCNA

Ewangelia:                                                                             Mt 28
„Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

Mówią Święci:
Ojciec wysłał Syna, gdy postanowił Jego wcielenie dla odkupienia ludzkości. Chciał, aby przyszedł na świat, żeby cierpiał, a jednak kochał Syna, którego posłał na mękę. Wybranych apostołów Pan nie wysyła dla zażywania radości świata, lecz, jak sam został wysłany dla cierpienia, tak ich na świat posyła. Jak więc Syn, pomimo że Ojciec Go kocha, jest wysłany na cierpienie, tak i uczniowie, choć Pan ich miłuje, są wysłani na świat, aby cierpieli. Dlatego jest powiedziane: „Jako Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”, to jest wysyłając was na zniewagi, jakich doznacie od prześladowców, tak was kocham, jak miłuje Mnie Ojciec, który Mnie wysłał na cierpienia.
                                                                               Św. Grzegorz Wielki (+ 604)

Psalm:                                                                           Ps 47
Bóg wstępuje wśród radosnych okrzyków,
Pan wstępuje przy dźwięku trąby.
Śpiewajcie psalmy Bogu, śpiewajcie,
śpiewajcie Królowi naszemu, śpiewajcie.
Gdyż Bóg jest Królem całej ziemi,
hymn zaśpiewajcie!
Bóg króluje nad narodami,
Bóg zasiada na swym świętym tronie.

Rozważanie:
My musimy być już teraz trochę wniebowzięci. My musimy już teraz trochę chodzić nad ziemią. I wierzyć po ryzykancku, i ufać wbrew obliczeniom, i kochać na wyrost, i radować się, choć czasem niewiele powodów do tego.
My musimy już teraz trochę nad ziemią chodzić. Bo to wbrew pozorom jest jedyny klucz do życia. Za takimi ciągnąć będą w procesji, przylatywać jak ćmy do ognia, jak pszczoły do miodu – ci wszyscy obliczeni, wyrachowani, sprawiedliwi, a przy tym ogromnie smutni – by wziąć trochę beztroskiej wiary, trochę nieobrachowanej nadziei, trochę miłości za darmo – trochę radości, bez której nie da się żyć.
My musimy już teraz być trochę wniebowzięci.

Poezja:
Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone?
Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą? – Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie…
                                    C. K. Norwid, Za kulisami