Biblioteka


12. NIEDZIELA ZWYKŁA



12. NIEDZIELA ZWYKŁA

Ewangelia:         Mt 10
„Nie bójcie się ludzi. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało by ć wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemnościach, powtarzajcie jawnie, a co usłyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”.

Mówią Święci:
Trzeba się obawiać tego, który duszę i ciało może zatracić do piekła. (Chrystus) nie mówi teraz wyraźnie, że On jest tym, który może duszę i ciało zatracić; ale przez to, co najpierw powiedział, wskazał, że On jest sędzią. Ale teraz dzieje się przeciwnie: nie boimy się tego, który może duszę zatracić, to znaczy ukarać, ale drżymy przed tymi, którzy zabijają ciało. A przecież On wraz z duszą karze i ciało; ci natomiast nie tylko duszy, ale i ciała ukarać nie mogą. Chociażby tysiące razy je ukarali, tym jednak sposobem jeszcze świetniejszym je czynią. 
                                                                                         Św. Jan Chryzostom (+ 407)

Psalm:          Ps 69
Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie,
hańba twarz mi okrywa.
Dla braci moich stałem się obcym
i cudzoziemcem dla synów mej matki.
Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera
i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.
Lecz ja, o Panie, modlę się do Ciebie
w czas łaski, o Boże.

Rozważanie:
Boimy się Pana Boga. Nie umiemy znieść Jego rzeczywistości. Chcielibyśmy Go raczej umieścić w jakimś umownym świecie, w jakimś świecie bytów prawdopodobnych. Gotowi jesteśmy podtrzymywać zasłyszane zarzuty przeciwko religii, byle tylko stonować realizm obecności Bożej.
Boimy się samotności, aby nie stanął przed nami oko w oko. Boimy się ciszy, aby do nas nie przemówił.
Barykadujemy się przed Nim szukaniem ludzkich miłości i wierności. Chcemy Go nie potrzebować. Uciekamy przed Nim w obowiązki, powinności, w zabawy, rozrywki.
Zagłuszamy Go rozmową, muzyką, śpiewem, hałasem. Usprawiedliwiamy się niezrozumiałością obrzędów kościelnych.
Tłumaczymy się nudą kazań, nieatrakcyjnością dogmatów, złymi ludźmi, którzy uważają się za katolików.
Ale w głębi duszy wiemy, że to nic nie pomoże; że On jest, chociaż nie chcemy o Nim wiedzieć; że mówi, chociaż nie chcemy Go słyszeć, chociaż Go tak unikamy; że tym cięższe będzie spotkanie z Nim w ostatni dzień.

Poezja:
Każdy dzień jest dniem sądu bez kary,
jak w niepamięć idące pożary
niewidzialny – na ziemi – nisko,
niechwytany – przepala wszystko.

Chociaż dzwonią owoce w uśmiechach
i świątynie wzrastają na grzechach,
chociaż młodość wytryska i starość,
każdy dzień jest dniem sądu bez kary.
                                         
K. K. Baczyński, Dzień sądu