Biblioteka


18. NIEDZIELA ZWYKŁA



18. NIEDZIELA ZWYKŁA

Ewangelia:                                                                             Mt 14
Jezus kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków.

Mówią Święci:
Z pięciu tylko chlebów miałeś tak wielką nadwyżkę, że nakarmiłeś nimi pięć tysięcy osób. I znowu czterema chlebami nakarmiłeś ich w sercu pustyni. A ja jestem wygłodzony, spragniony Twego chleba, Twego boskiego chleba anielskiego. Racz więc mnie Nim nakarmić, bo zstąpił z nieba i jest On nieśmiertelny.
                                                                                Nerses Snorhali (+ 1173)

Psalm:                                                                               Ps 145
Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.
Oczy wszystkich zwracają się ku Tobie,
a Ty karmisz ich we właściwym czasie.
Ty otwierasz swą rękę
i karmisz do syta wszystko, co żyje.

Rozważanie:
Wszystko, czym Kościół jest albo co go stanowi: sakramenty z Eucharystią; liturgia z najrozmaitszymi nabożeństwami, obrzędami, procesjami, święceniami – w rytmie roku liturgicznego od Adwentu po Zesłanie Ducha Świętego; hierarchia począwszy od wikariuszów poprzez prałatów, kardynałów, aż po papieża; to, co nazywamy nauczaniem Kościoła, z prostym kazaniem i dociekliwymi analizami teologów włącznie; sztuka kościelna w całym bogactwie muzyki, paramentów, naczyń, architektury, malarstwa, witrażownictwa, rzeźby, wystroju kościołów – wszystko, czym Kościół jest albo co go stanowi, ma tylko jeden cel: abyś więcej wierzył, abyś więcej ufał, abyś więcej kochał.

Poezja:
Jeżeli tłumów karmiłeś narody,
Które się zbiegły z pobliża i z dali,
Pięcią ryb, chociaż niedowiarstwem mali
Byli, a jednak nasycili głody;

Jeżeliś, Panie, na wzburzeniu wody
Śród uczniów, co Twej bliży nie ufali,
Słowem swym rozruch uspokoił fali,
Iż nikt, co lękał się, nie doznał szkody:

Czyż być nie może, królu wszech stuleci,
Abym ja, który płynę w kruchej łodzi
I którym burza nieokiełznana ciska,
Nie miał być z Twoich apostolskich dzieci
I przejść do Ciebie po mych win powodzi,
Choć, jak Piotr, Twegom zaparł się nazwiska?
                                                                  L. Staff, ***