Biblioteka


22. NIEDZIELA ZWYKŁA



22. NIEDZIELA ZWYKŁA

Ewangelia:                                                                             Mt 16
Jezus rzekł do swoich uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”.

Mówią Święci:
„Jeśli kto chce pójść za Mną”. Siłą nie narzuca, nie przymusza, ale każdego czyni panem swej woli. „Jeśli kto chce”. Do dobrego wzywam, a nie do złego i przykrego, nie do kary i zemsty, ażebym miał zmuszać; tu sama natura tej rzeczy może ku sobie pociągać. A gdy tak mówił, bardziej do siebie przyciągał. Ten bowiem, kto przymusza, często od siebie odrzuca, kto zaś słuchaczowi daje wolność, bardziej go ku sobie pociąga, łagodność bowiem więcej może aniżeli przymus. Dlatego też powiedział: „Jeśli kto zechce”. Wielkie to bowiem dobra, które wam ofiaruję, takie, że do nich biegnie się dobrowolnie.
                                                                            Św. Jan Chryzostom (+ 407)

Psalm:                                                                      Ps 63
Boże mój, Boże, szukam Ciebie
i pragnie Ciebie moja dusza.
Ciało moje tęskni za tobą,
jak ziemia zeschła i łaknąca wody.
Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni,
by ujrzeć Twą potęgę i chwałę.
A Twoja łaska jest cenniejsza od życia,
więc sławić Cię będą moje wargi.

Rozważanie:
Nawet jesteśmy skłonni, w roli Samarytanina, podnieść człowieka, którego nie lubimy, namaścić rany jego i oddać go w ręce jakiegoś gospodarza; temu zaś rzucić pieniądze i obietnicę powrotu. Ale częściej to my jesteśmy tym gospodarzem, przed którego progiem Bóg zrzucił jakiegoś biedaka, abyśmy się nim opiekowali.
Możemy jednak drzwi nie otworzyć.

Poezja:
Wiatr mi zbliżył do czoła
Cichą mowę anioła.
Anioł stał blisko przy mnie,
Stał tuż przy mnie, i wołał.

Jakieś dziecko płakało –
Ominąłem je śpiesznie:
Szedłem szukać anioła
W cichej głuszy śródleśnej.

Tam głos jego słyszałem:
Z bólem mówił on do mnie
O tym dziecku na drodze,
Łkającym nieprzytomnie.

Wracać było za późno,
Zostać nie było po co…
Mijałem czarne chaty
W bezksiężycową noc.
                          P. Heintsch, Opuszczenie