Biblioteka


33. NIEDZIELA ZWYKŁA  (19 XI)



33. NIEDZIELA ZWYKŁA

Ewangelia:                                                                          Mt 25
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: „Pewien człowiek, mając udać się w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał”.

Mówią Święci:
Stałem się podobny do złego sługi, który za powierzone sobie talenty nic nie osiągnął; a nawet tego przeszedłem: zgubiłem bowiem dar łaski.
Nie podwoiłem Twojego talentu, nie pomnożyłem przez cztery dwóch talentów, ani przez dziesięć – pięciu tak, abym zapanował zupełnie nad dziesięcioma miastami, które są dostrzegalne zmysłami. Ale szybko schowałem pod ziemię jeden talent i owinąłem go w zasłonę wad, i nie umieściłem pieniędzy w banku tak, jak to wymagał Twój interes.
                                                                                   Nerses Snorhali (+ 1173)

Psalm:                                                                                 Ps 128
Szczęśliwy człowiek, który się boi Pana
i chodzi Jego drogami.
Będziesz spożywał owoc pracy rąk swoich,
szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie.
Małżonka twoja jak płodny szczep winny
w zaciszu twojego domu.
Synowie twoi jak oliwne gałązki
dokoła twego stołu.

Rozważanie:
Dopóki masz ręce sprawne, dopóki cię nogi noszą, dopóki możesz logicznie myśleć, dopóki potrafisz się zachwycać…
Bo potem przyjdzie czas, że nie potrafisz, choćbyś chciał. Bo potem może przyjść czas, że nie potrafisz chcieć. A pozostanie ci tylko strach o utrzymanie biologicznej wegetacji.

Poezja:
Są śmierci trudne i samotne.
Jak zwierzę chore lub ranione
kryje się człowiek. Smutne słońce
wstydliwym świadkiem jego skonu.

Bywają zmierzchy. Na granicy
pomiędzy uśmiechem a słowem
zgaśnie dzień ludzki: już wypływa
zza horyzontu gwiazda nowa.

Siekiery błysk strwożoną gałąź
od pnia oddziela bezpowrotnie
i myśl z nagła okaleczała,
ledwie dzieciństwa zdoła dotknąć.

Bolesne zanurzanie się w wieczność
(o którym nie wszyscy wiedzą,
że jest powrotem).
Rozbieranie po cegiełce
domu własnego życia,
by nie przysłonił prawdy
– to nazywamy ocaleniem.
Ratunku nie uchwycić kłamstwem.
Podarować ludzkości własną śmierć
– to nazywamy bohaterstwem.
                                        J. Szczawiński, Ocalenie