Biblioteka



4. Twoja Wielkanoc 

   Być razem z Jezusem w Jego zmartwychwstaniu.



TWOJA WIELKANOC


 


     Być razem z Jezusem w Jego zmartwychwstaniu. To było wcześnie rano, zanim wzeszło słońce. „Powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba i odwalił kamień” (Mt 28,2). Wkraczają znowu aniołowie, tak jak przy narodzeniu. Nie żeby pomóc Jezusowi. Przecież On, wskrzeszony przez Ojca, nie potrzebuje otwarcia grobu. Ten, który wejdzie drzwiami zamkniętymi do wieczernika, nie potrzebuje odwalania kamieni. Otwarty, pusty grób to symbol tego, co się stało. Aniołowie, tak jak w Betlejem, potrzebni są, aby zwiastować to, co zdarzyło się po raz pierwszy na świecie. Iść do grobu wraz z kobietami, aby namaścić ciało Jezusa. Z Marią Magdaleną, Marią matką Jakuba i Salome. Chyba prowadzi je zwyczajna intencja: Jezusowi stała się krzywda, że Go tak pospiesznie i tak byle jak pochowano. Należy Mu się, aby spoczywał w grobie tak jak powinien – aby był namaszczony. Chcą dopełnić ceremoniału. Naruszają w ten sposób instytucje żydowskie, przepisy bardzo surowe i rygorystyczne, które zakazywały dotykać ciała człowieka pochowanego. Idą jeszcze w nocy, aby tuż zaraz, gdy tylko zmrok ustąpi, wstanie słońce i zacznie się dzień – nie łamiąc szabatu – podjąć się tej pracy. Tylko w tym napięciu nerwowym, jakie towarzyszyło całej wyprawie, nie pomyślały o tym, że grób jest zawalony ciężkim kamieniem. Iść z nimi. Słuchać, jak mówią między sobą: „Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu”. Ale ty już wiesz, że kamień jest odwalony i tylko czekasz na to, co za chwilę nastąpi. Widzieć zaskoczenie, gdy zastają odsunięty kamień.
     Wejść z nimi do wnętrza grobu, gdzie siedzi anioł ubrany w białą szatę. I choć już tyle lat przychodziłeś tutaj w kolejne wielkanoce, być tak jak one zdumionym tą jego obecnością. Ale ciebie tuż zaraz ogarnia fala radości, że tak jest jak w tamtym roku, jak po inne lata: że grób stał się pusty, że Jezus zmartwychwstał.
     A więc zmartwychwstał! Tak jak szedł przez życie zwyczajnym ludzkim torem. Tak jak umarł i został pogrzebany jak każdy. Tak teraz zmartwychwstał jak ty kiedyś zmartwychwstaniesz. Rozpoczął nowy etap życia, który i twoim będzie udziałem. Życia nie tylko duchowego, ale i cielesnego, bo przecież ciało uczestniczyło w naszych trudach, twórczości, służbie, poświęceniu. Z tym, że ciało jest też poddane przemianie. Ślady cierpienia są przemienione w ślady chwały. Zostać samemu w ogrodzie. Bo kobiety „wyszły i uciekły od grobu, ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach” (Mk 16,8). Ale nie wszystkie. Być świadkiem najpiękniejszej sceny, jaka ma się wydarzyć. Przypatrywać się, jak Magdalena odłącza się. Niewiele rozumie z tego, co usłyszała. Wie tylko, że nie ma ciała Jezusa w grobie i wraca, żeby Go znaleźć. Zapłakana nachyla się do grobu i widzi dwóch aniołów, którzy ją pytają: „Niewiasto, czemu płaczesz?” Odpowiada: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. Odwraca się i widzi Jezusa, ale Go nie poznaje, sądzi, że to ogrodnik. On mówi do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz, kogo szukasz?” Odpowiada: „Panie, jeśli to ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”. Jezus mówi do niej: „Mario!” Ona dopiero teraz spostrzega, że to Jezus, i z ust jej wyrywa się jedno słowo: „Rabbuni”. Jezus prosi i tłumaczy: „Nie zatrzymuj mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci” (J 20,11-17).
     Słuchać tego przejmującego dialogu, jednego z najpiękniejszych, jakie człowiek kochający potrafi prowadzić, nie kryjąc się ze swoją miłością. Wmyśleć się w słowa Jezusa, które odnoszą się do apostołów – do nas – do ciebie. Przecież nazywa swoimi braćmi tych, którzy Go opuścili, zdradzili, zaparli się. Mówi, jakby się nic nie stało. Jakby Go przeprosili za to, co uczynili. Biec do grobu wraz z umiłowanym uczniem i Piotrem, których niewiasty zawiadomiły, że grób jest pusty. Dlaczego tylko umiłowany uczeń i Piotr. Czy innych uczniów nie ma? Nie uwierzyli niewiastom? Ci też nie wierzą, ale przecież się poderwali przynajmniej na tyle, żeby zobaczyć, co się naprawdę stało. Biegnie umiłowany uczeń. On był pod krzyżem. On był przy zdjęciu ciała i przy zaniesieniu go do grobu. Ale Piotr? Przecież w nocy z czwartku na piątek na podwórcu Annasza wyparł się swojego Mistrza mówiąc, przysięgając przed niewiasta służebną, że Go nie zna. Umiłowany uczeń dobiega pierwszy, ale zatrzymuje się, czekając na Piotra. Wchodzą razem. Pierwszy Piotr. Czas aniołów już minął. Zastają tylko leżące płótna. „Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20,6-9). Powrócić wraz z uczniami z radosną wieścią: że zmartwychwstał. Uczestniczyć w liturgii wielkanocnej. W poświęcaniu ognia, w uroczystym wejściu celebransa wnoszącego światło – symbol Chrystusa – do ciemnej świątyni. W odpowiedzi na jego śpiew: „Światło Chrystusa” – śpiewać: „Bogu niech będą dzięki”. Śpiewać ustami, śpiewać sercem. Bogu Ojcu niech będą dzięki, że nam dał swojego Syna, który uczy nas prawdy życia. Niech Mu będą za to dzięki, że Syna wywyższył. Że w Synu pokazał nam nas samych. Że w Jego życiu pokazał nam nasze życie. W Jego śmierci naszą śmierć. W Jego zmartwychwstaniu – nasze zmartwychwstanie.
     Bogu niech będą dzięki. Niech biją dzwony. Niech grają organy. Niech się unosi pieśń: „Wesoły nam dziś dzień nastał, którego z nas każdy żądał”. Idź w procesji radosnej, w której symbole Jego śmierci i zmartwychwstania: krzyż i figura Zmartwychwstałego. Ile już masz lat – dziesięć, dwadzieścia, czterdzieści, sześćdziesiąt. Jeszcze nie masz zmarszczek, siwych włosów, reumatyzmu, kłopotów z sercem, z krążeniem, z ciśnieniem. A może masz już to wszystko i parę innych dolegliwości. Najważniejsze, żebyś wiedział, że idziesz do życia wiecznego. A tam głodni będą nasyceni, ci którzy tu płakali, radować się będą, a specjalnie błogosławieni są pokój czyniący i prześladowani.
     Na twarzy czujesz ciepłu powiew wiatru. Pachnie wiosną. Po zimowej martwocie powraca życie. Na drzewach świeże pąki. Z jajek wykluwają się pisklęta. Małe zajączki kicają po polach. Jeszcze wcześniej święciłeś pokarmy. Teraz wracasz do domu, żeby podzielić się z domownikami święconym jajkiem, życzyć sobie wzajemnie wszelkiego dobra: dobrego życia na wzór Jego życia.