Biblioteka


1. NIEDZIELA ADWENTU  (27 XI)



1. NIEDZIELA ADWENTU

 

Ewangelia:                                                                                    Mt 24
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, że przyszedł potop”.

Mówią Święci:
Dlatego bądź gotowy wyjść naprzeciw Pana, abyś nie tylko gdy przyjdzie i zapuka, otworzył Mu (Łk 12, 36), ale gdy jeszcze znajduje się daleko, chętnie i z radością wyszedł Mu na spotkanie. A mając pełną ufność w dniu sądu, proś całym sercem, aby przyszło Jego królestwo. I jeśli chcesz, by cię znaleziono gotowym, przygotuj sobie sprawiedliwość jeszcze przed sądem (Syr 18, 19) wedle rady mędrca i bądź gotów, by czynić to, co dobre (Tt 3, 1), bądź Ty wpierw zstąpiwszy, nie podasz ręki (Ps 58, 5 n) mnie zdążającemu ku Tobie, bo ja nie mogę osiągnąć Twej wysokości, jeśli Ty wpierw nie zstąpiwszy, nie podasz ręki dziełu Twojej prawicy (Job 14, 15). Wyjdź na moje spotkanie i patrz, czy jest we mnie droga niegodziwości (Ps 58, 6; 138, 4); a jeśli znajdziesz we mnie jakąkolwiek drogę niegodziwości, której ja nie znam, usuń ją ode mnie, zmiłuj się nade mną dzięki Twojemu Prawu (Ps 118, 29).
                                                                               Bł. Guerric z Igny (+ 1157)

Psalm:                                                                                           Ps 122
Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano:
„Pójdziemy do domu Pana”.
Niech pokój panuje w twych murach,
a pomyślność w twoich pałacach.
Ze względu na braci moich i przyjaciół
będę wołał: „Pokój z tobą”.
Ze względu na dom Pana, Boga naszego,
modlę się o dobro dla ciebie.

Rozważanie:
To przychodzi na ciebie nieoczekiwanie, kiedy się najmniej spodziewasz – w największym rozgwarze zabawy lub gdy wieczorem ulicą wracasz do domu, podczas rozmowy z kimś najbliższym lub gdy zamykasz za sobą drzwi pokoju: nagle zaczynasz rozumieć swoją samotność.
Jak ręka spadająca bezwładnie po szczeblach drabiny…
Jak tonący, który wie, że dna stopami nie dosięgnie…
Obyś wtedy miał siłę uwierzyć, że nie jesteś sam.

Poezja:
Jest zima, śnieg i biały księżyc.
O czwartej rano szosą w dół
idziemy depcząc własny cień i
ślady wcześniejszych, cudzych stóp…

Dziwny to spacer: Bóg z człowiekiem
pod rękę jak przyjaciół dwóch –
Mówisz mi: „Każde twe życzenie
Spełnię, więc czego pragniesz – mów!”

A ja – pamiętasz, Przyjacielu –
wpatrzony w gwiazdy, śnieg i świt,
równie rozrzutny jak Ty hojny,
odpowiedziałem Ci, że – nic.

A dzisiaj głodny i spragniony,
samotny, trwożny, pełen trosk,
idę pod niebem adwentowym
i wiem, że idziesz mi na wprost.
                       M. J. Kononowicz, Idę pod niebem adwentowym