Biblioteka




9.


Obejmując ramieniem jeden drugiego,
zapłakani idziemy do Ciebie
przez mróz i zawieję, potykamy się
o grudy, padamy w zamarznięte kałuże,
ślizgamy się po zlodowaciałym śniegu.
Ile nam z naszej miłości zostało.


Podszyci wiatrem,
w ciemnej stajni
na zamarzniętej polepie stoimy,
wpatrując się pustymi twarzami
w toporny żłób.
Ile nam z naszej wiary zostało.


Z zaczerwienionymi oczami, zmarznięci,
zacieramy zgrabiałe dłonie,
wymachujemy ramionami dla rozgrzewki,
stukamy nogą o nogę.
Ile nam z naszego entuzjazmu zostało.


Przytupujemy, podskakujemy na drewnianych nogach,
wyśpiewujemy, wykrzykujemy, pokaszlujemy,
wygrywamy na ligawkach, na skrzypeczkach,
na trąbeczkach, na bębenkach.
Ile nam z naszej radości zostało.


I co chwilę uchylamy skrzypiące wierzeje
i patrzymy w pustą czerń nieba –
czy i w tym roku przyjdzie.
Ile nam z naszej nadziei zostało.


 ***


Embraced and in tears,
We are going to You,
through frost and blizzard,
we’re stumbling over clods,
falling into frost-bound puddles,
sliding on the frozen snow.
What is left of our Love.
Trembling in the wind,
in the dark stable,
on the frozen ground we stand
with empty faces, looking intently
into the shapeless crib.
What is left of our Faith.
With red eyes, frozen,
rubbing our numb hands,
waving our arms just to get warm,
What is left of our Enthusiasm.


Tapping our feet, jumping on our wooden legs,
singing, shouting, coughing now and then,
playing the trumpet, the violin,
the little giggles, the tambourines and the drums,
What is left of our Joy.


And every now and again we creak the door open,
To look into the black emptiness of sky –
Will he come this year too.
What is left of our Hope.