Biblioteka




 
POSIŁEK


     Jeść, żreć łapczywie, gryźć, miażdżyć zębami, rozrywać, przełykać, chciwie wlewać w siebie napoje, byle prędzej, byle szybciej napchać swój brzuch, zaspokoić swój głód, prawie nie czując zapachu ani smaku, i z kolei odsapnąć, przetrzeć twarz i biec dalej, żeby załatwiać, kupować, wybierać, znosić.
     Jak daleko jesteśmy od dawnych ludzi, których nazywamy pierwotnymi. Dla nich każdy posiłek był kolejną formą spotkania się z Bogiem, Panem i Stworzycielem darów, które spożywali. Dla nich pożywienie nie było tylko czymś, co Bóg stworzył, to nie był tylko twór Boży, ale forma Jego obecności.
     Żyć jak człowiek, jeść jak człowiek. Postaraj się o to, aby twój posiłek miał ludzki wymiar. Nawet gdy jesteś sam. Nawet gdy nikt z tobą nie usiądzie przy stole, zadbaj o to – przez szacunek dla siebie, pożywienia i Boga samego.
     Gdy tylko możesz, postaraj się przynajmniej jeden posiłek, najlepiej ten wieczorny, spożywać razem ze wszystkimi domownikami. Nie żałuj czasu na to, by zadbać o przygotowanie stołu. Niech będzie przykryty świeżym obrusem. Niech będzie pełna zastawa. Jeżeli to lubisz, nie zapomnij o kwiatach i o świecy – zwłaszcza w niedzielę. Jedz tak, jak jeść powinieneś, bez żadnych uproszczeń. Nie tłumacz się, że niby to jesteś u siebie, a nie w gościnie, to nie musisz się krępować.


     Pilnuj tego, aby posiłek odbywał się bez zbytniego pośpiechu. Musisz zatrzymać swoje rozgonione myśli, swoje rozpędzone życie i oczami nieprzytomnymi z pośpiechu zobaczyć tych, którzy wraz z tobą zajmują miejsce przy stole. To jest twój dom. Wspólnota wasza. Jecie ten sam chleb, pijecie ten sam napój. Owoc waszej wspólnej pracy, wspólnego trudu.


     Łączą was nie tylko więzy materialne, nie tylko wspólne więzy krwi, ale wspólnota duchowa. Należysz do nich, tak jak oni należą do ciebie. Ty nimi żyjesz, tak jak oni tobą. Dzielicie się z sobą nie tylko chlebem, ale swoimi osiągnięciami, pracą, klęskami, niepowodzeniami, radościami, zdenerwowaniem, uśmiechem, smutkiem, problemami, sprawami, którymi się cieszycie, troszczycie, niepokoicie, martwicie – którymi żyjecie. One przestają być „twoje”, „moje”, stają się „nasze”: wspólne. To właśnie wszystko dzieje się najbardziej intensywnie przy stole. Kształtuje się wasza kultura, tradycja rodzinna.


     Modlitwa przed posiłkiem. Teraz, gdy czujesz szorstkość chleba, jedwabistość brzoskwiń. Smak jarzyn, mięsa, ziemniaków, owoców. Zapach sera, kawy, herbaty. Teraz ci łatwiej przeżyć fakt, że to jest Jego dar dla ciebie. Boga dar, byś ty mógł żyć. Dar wypływający z troski o ciebie. Może choć na moment odsłoni ci się prawda, że wszystko: ty i twoja egzystencja, jest Jego dziełem, Jego darem – jakimś, dla nas nigdy w pełni niepojętym, uczestniczeniem w Nim samym: w Nim, w którym się poruszamy, żyjemy, jesteśmy. Posiłek jest kolejnym bodźcem, by tego daru nie zmarnować. Nie marnować chleba. Nie zmarnować siebie. Swojego życia.


     Znak krzyża. Jakież musiały być posiłki Jezusa! Najpierw jeszcze te w Nazarecie wraz z Maryją i Józefem. Potem te z grzesznikami, celnikami i te z tłumami, i te z przyjaciółmi: z Marta, Marią i Łazarzem, w końcu te z uczniami swoimi. Tylko w oparciu o takie posiłki, które uczestników łączyły z Bogiem, z Jezusem i ze współsiedzącymi, mogła wyrosnąć Eucharystia.


     Można powiedzieć paradoksalnie, niemniej zupełnie prawdziwie, że człowiek, który nie umie po ludzku spożywać swoich posiłków, nie może, nie jest w stanie zrozumieć Eucharystii. Można powiedzieć i odwrotnie: dobre uczestniczenie w posiłku eucharystycznym pomaga nadawać codziennym posiłkom ludzkie treści.