19 marca 2006


„Zbawiciel świata”


     W jednej z przypowieści Jezus opowiada, jak to ojciec, gdy zobaczył powracającego syna marnotrawnego, wybiegł mu naprzeciw, okrył płaszczem, na palec włożył pierścień, wyprawił ucztę, a swojego drugiego syna przekonywał, że cieszyć się należy, że ten, kto zginął, powrócił.
     Niewiastę cudzołożną obronił przed tymi, którzy chcieli ją zabić, żądaniem: „Ten, kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”.
     W modlitwie, która ułożył dla swoich uczniów, zamieścił tekst: „I odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.
     Z kobietą cudzołożną, która przyszła po wodę do studni Jakubowej, rozmawiał. Jak z matką, jak z siostrą, jak z uczennicą, bez cienia pogardy.
     A my w imię Ewangelii domagamy się rozliczeń – aby grzesznik publicznie przyznał się do winy, prosił o przebaczenie, był ukarany, zadośćuczynił. 
     Myślę, że za tysiąc lat, gdy chrześcijanie będą nas starali się zrozumieć, to będą z politowaniem kiwać głowami.