21 maja 2006


„Przykazuję wam”


     Ty mówisz nam: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali”. Żeby nie było wątpliwości, powtarzasz: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”. 
     Ale Ty nie zdajesz sobie z tego sprawy, do kogo to mówisz. Do nas! A my już tacy mądruni. I zaraz ukonkretniamy Twoje przykazanie. Upraktyczniamy, tłumacząc: Tak, będziemy miłowali, „ale tylko takich, którzy…”, „pod warunkiem…”, „zastrzegając się…”, „dopiero wtedy, jeżeli…”, „najpierw musi druga strona…”
     I tych zastrzeżeń, ukonkretnień gromadzi się cała litania. Aż na koniec okazuje się, że Twoje przykazanie rozwiało się jak mgła, jak dym w naszym gadulstwie, w naszej praktyczności, w  naszym egoizmie. Zostało po nim trochę smrodu. I naszej satysfakcji – jak to dobrze, że jesteśmy tacy praktyczni. Wyszliśmy na swoje.