1 października 2006
26. NIEDZIELA ZWYKŁA


„Ja ciebie nie potępiam”


     Zapominamy, w jakim towarzystwie jesteśmy. A to towarzystwo ma na pierwszym miejscu dwóch przestępców – Piotra i Pawła! Piotr się zaparł Jezusa! Paweł donosił na chrześcijan. I wydawał ich w ręce władzy. Ale przecież swoje grzechy okupili świadectwem swego apostolskiego życia, które przypieczętowali męczeńską śmiercią. I nie żądamy od nich bicia się w piersi, przyznawania się do grzechów, prośby o wybaczenie – to wszystko mieści się w ich życiu pełnym poświęcenia. I to są nasze dwa największe autorytety! Ich pisma zaliczają się do Pisma Świętego.
     Jeżeli się nie przyznajemy do tego towarzystwa, to co my tu jeszcze w Kościele robimy?!!


* * *


     Tak się nie mogę oderwać od ewangelicznego wydarzenia z jawnogrzesznicą. Przywlekli ją do Jezusa żeby wydał wyrok śmierci – „Mojżesz kazał takie kazał kamienować! A co Ty powiesz?” – On powiedział tylko jedno zdanie: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”. I wciąż patrzę zdumiony na tę scenę – żaden z faryzeuszów nie rzucił!! Odeszli. Napodziwiać się nie mogę tych faryzeuszy!
     Bo my chcemy rzucać kamienie natychmiast!! Z całą satysfakcją – żeśmy tacy sprawiedliwi i potępiamy grzech.
     Czy mamy na tyle uczciwości, żeby popatrzeć na życie tych, których obrzucić chcemy kamieniami: że choć zgrzeszyli, to może zadośćuczynili za błąd swoim pięknym, bezinteresownym życiem? Może piękniejszym niż życie wielu bezgrzesznych chrześcijan. Bo jeżeli tego nie bierzemy pod uwagę, to co my robimy w tym towarzystwie – Piotra i Pawła?! Jak my pasujemy do tych dwóch apostołów?!


* * *


     I źle jest, jeżeli świeccy katolicy nie mają miłosierdzia dla braci, którzy zbłądzili. Ale daleko gorzej jest, gdy miłosierdzia nie mają księża. Gdy widzimy – ze zgorszeniem przecież w sercu – że przyjmują pozycję prokuratorów oskarżających, sędziów domagających się potępienia. A przecież ich miejsce powinno być po stronie Jezusa – który powiedział jawnogrzesznicy: „Nikt cię nie potępił? I ja ciebie nie potępiam”.


* * *


     Bo nie myślmy, że zapanuje pokój na ziemi, jeżeli przeprowadzimy wszystko sprawiedliwie, do ostatka, aż do bólu, tak „oko za oko, ząb za ząb”! – że wtedy nastąpi pokój. Nigdy nie nastąpi – jeżeli nie będziemy miłosierni.