3 września 2008
ŚRODA


                      Głosić Dobrą Nowinę


   „Ecclesia semper reformanda est”. Takie określenie
obowiązuje w Kościele. „Kościół jest wciąż reformowalny”.
   To pokazał Grzegorz Wielki, który w czasie swojego
pontyfikatu wprowadził rozmaite reformy,
ale najbardziej charakterystyczna reforma
była reformą liturgiczną. Wprowadził śpiew,
który się nazwał od niego „chorał gregoriański”.
   Ale kiedy doszło do jakiegoś kroku do przodu –
chociażby śpiewu gregoriańskiego – to nie możemy
nigdy powiedzieć: No, to osiągnęliśmy cel.
Dążyliśmy do uporządkowania śpiewu liturgicznego
i przyszedł papież Grzegorz i to zrealizował
w najlepszym stylu, na najwyższym poziomie,
który przetrwał aż do naszych czasów.
   Ale tak naprawdę, to jest tylko drobny etap na organizmie, który się nazywa Kościół. Były też i większe, ważniejsze reformy.
   Przykładem tego jest chociażby św. Tomasz z Akwinu – najwybitniejszy średniowieczny teolog Kościoła katolickiego. Na jego filozofii i teologii kształciły się przez wieki pokolenia księży, ale i pokolenia ludzi świeckich należących do Kościoła. Zdawało się, że osiągnęliśmy szczyt, że już wyżej nie potrafimy się wznieść, że tak świetna teologia, oparta na tak świetnej filozofii arystotelesowskiej nie potrzebuje żadnych dodatków ani uzupełnień. Okazało się, że nieprawda. Że trzeba przełożyć tę teologię na język współczesnych filozofów, na język współczesnego człowieka.
   W naszej epoce przeżyliśmy Sobór Watykański II, który był kolejnym aggiornamento – przystosowaniem Kościoła do świata współczesnego – pod każdym względem. Ale i teraz nie myślmy, że to ostateczna reforma.
  
Bo zmieniają się czasy, bo się pojawiają nowe punkty widzenia, bo się przesuwają dominanty, bo się zmieniają sposoby myślenia, bo rodzą się nowe filozofie, nowe zasady, którymi się kieruje cały świat. I Kościół musi nadążyć – żeby nie być przestarzały, żeby wciąż nie mówić językiem tych ludzi, których już od dawna nie ma. ___________________________________________________________________