30 stycznia 2011
4. NIEDZIELA ZWYKŁA


Błogosławieni


     Tam, gdzie się pali, tam trzeba biec, aby gasić pożar. Tam, gdzie jest powódź, trzeba biec, aby ratować tych, którzy są zalani wodą. Tak samo jest w Kościele – tam, gdzie Ewangelia jest prawie nieznana, trzeba iść i głosić ją słowem i czynem. Tam, gdzie jest dużo ludzi bezdomnych, trzeba iść i pomagać im wychodzić z nędzy. Tam, gdzie jest brak teologii, trzeba iść i budować nową teologię, odpowiadającą aktualnemu czasowi.
     Ewangelia jest skarbcem, który nazywa się miłość. Tak jak w skarbcu, są rozmaite drogie kamienie. I tu można wybierać. Gdy dzieje się krzywda jakiemuś człowiekowi, jakiejś grupie społecznej, Duch Święty powołuje swoich wiernych do jakiejś kontrakcji. Do tego skarbca należy niezliczona ilość zakonów i zgromadzeń zakonnych z najrozmaitszymi specjalistycznymi zadaniami. A to karmelici i karmelitanki z modlitwami kontemplacyjnymi; albertyni i albertynki z opieką nad bezdomnymi ludźmi, nad narkomanami, alkoholikami; salezjanie, urszulanki z wychowaniem dzieci i młodzieży. Benedyktyni to uprawa ziemi, budowa dróg, mostów, wspólnotowy śpiew psalmów brewiarzowych. A siostry miłosierdzia pracują w szpitalach.
     Jest w Kościele miejsce dla wielkich mistyków, pustelników, ludzi modlitwy, samotności, klasztorów zamkniętych, gdzie obowiązuje milczenie – jak kameduli.
     Jest miejsce dla ubogich ludzi, ludzi chorych, którzy powinni być hospitalizowani, potrzeba szpitali, domu starców. Tu gwiazdą jest święty Wincenty a Paulo.
     Jest miejsce dla młodzieży, szkół katolickich, wychowywania w duchu Ewangelii, zakonników do pracy pedagogicznej. Wzorem jest święty Jan Bosco, założyciel salezjanów.
     Jest miejsce dla duszpasterstwa ludzi prostych – franciszkanie, inteligencji – jezuici, dominikanie.
     Jest miejsce dla misji – wyjazdy do Afryki, do Azji, do Ameryki Południowej, misjonarze, misjonarki, do ludów umierających z głodu. Tymi zajmował się między innymi święty Franciszek Ksawery, Matka Teresa z Kalkuty. Zakładali tam szpitale, Ojciec Beyzym dla trędowatych.
     Jest czas polityków katolickich. Jest czas, kiedy opróżniają się klasztory, a zakonnicy zamieniają się w działaczy społecznych upominających się o wolność dla narodu, która mu została odebrana.
     Jest miejsce dla artystów plastyków, jak Adam Chmielowski, którzy porzucają pędzle i idą, aby dźwigać z rozpaczy alkoholików, złodziei, bandytów do godności człowieczej,.
     Osobną kartę stanowi Jerzy Owsiak, który Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy zbiera pieniądze na aparatury pomagające w leczeniu chorych dzieci.
     A wszystko to wyrasta z nauczania Jezusa. Który mówił, żeby się modlić do Boga, nazywając Go Ojcem wszystkich ludzi. Innym razem mówił: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” – przypowieść, która koncentruje się na fakcie, że Bóg mieszka w tych najuboższych, najbiedniejszych, najbardziej cierpiących. Pomagając im, pomaga się Bogu samemu.
     Kiedy indziej napominał nas: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych, a będziecie podobni do Ojca waszego, który sprawia, że deszcz pada na sprawiedliwych i grzeszników, a słońce świeci na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”.